Doły hiszpańskiej partii rządzącej domagają się m.in. legalizacji eutanazji i większego dostępu do aborcji. Ale premier robi wszystko, by powstrzymać zwrot w lewo - twierdzi Gazeta Wyborcza.
Do próby sił między lokalnymi strukturami rządzącej Socjalistycznej Robotniczej Partii Hiszpanii PSOE dojdzie w najbliższy weekend na zjeździe partii w Madrycie. Zjedzie tam tysiąc delegatów. Szeregowi członkowie partii oraz jej lokalne organizacje wniosły ponad 6 tys. poprawek do uchwał przygotowanych na zjazd przez władze partii. Wśród nich są żądania liberalizacji prawa do aborcji, wprowadzenie prawa do eutanazji oraz zasadnicza rewizja stosunków państwo - Kościół z wypowiedzeniem konkordatu włącznie. Ale premier José Luis Zapatero oraz partyjni baronowie będą studzić lewicowy zapał. - Na tym zjeździe nie ma się wyłonić żaden nowy program partii. Partia ma program, który został potwierdzony trzy miesiące temu w wyborach powszechnych [wygranych ponownie przez socjalistów] - mówi były minister i jeden z przywódców PSOE Jes s Caldera odpowiedzialny za uchwały programowej zjazdu. Ideologiczny ferwor dołów partyjnych bierze się z poczucia triumfu wyborczego w marcu, kiedy socjaliści utrzymali władzę, pokonując prawicową Partię Ludową, ale także z poczucia niedosytu z powodu nie dość - ich zdaniem - lewicowej polityki rządu Zapatero w pierwszej kadencji 2004-08. Zapatero uwikłał się w zaciętą czteroletnią wojnę ideologiczną z prawicą wokół ugodowej polityki wobec terrorystów ETA oraz nacjonalizmów regionalnych w Kraju Basków oraz Katalonii, a także w spór z Kościołem w sprawie legalizacji małżeństw homoseksualnych. Rząd musiał odstąpić od realizacji niektórych zasadniczych postulatów programowych socjalistów - wbrew naciskom ze strony części swojej partii rząd nie zmienił więc w ubiegłych czterech latach obowiązującej od 1985 r. ustawy aborcyjnej, podobnej do ustawy obowiązującej w Polsce. Zapatero nie wniósł także projektu ustawy o eutanazji. Nie zmienił zasad finansowania Kościoła katolickiego oraz szkół katolickich przez państwo. Nie próbował także rewidować zawartego 30 lat temu konkordatu ani ograniczać publicznej obecności Kościoła i religii katolickiej na uroczystościach oficjalnych, mimo że nawoływały do tego wpływowe socjalistyczne autorytety. Nie naruszył też liberalnej polityki gospodarczej zapoczątkowanej przez jego poprzednika, prawicowego premiera José Marię Aznara. Teraz baza partii rządzącej zaczyna się o te reformy ponownie upominać. Autorzy poprawek do uchwał zjazdu domagają się m.in. ograniczenia "drapieżnej gospodarki globalnej" oraz pohamowania przez rząd "ekscesów rynku", a także wprowadzenia do gospodarki "zasady socjalizmu demokratycznego". Inni delegaci żądają uchwalenia takiej ustawy o aborcji, by legalizowała ona usuwanie ciąży na życzenie kobiety do np. 12. tygodnia. Są też poprawki wzywające do legalizacji eutanazji, wprowadzenia specjalnej ustawy o świeckości oraz rewizji lub wypowiedzenia konkordatu. Autor najbardziej ekstrawaganckiej poprawki żąda, by król Hiszpanii co siedem lat poddawał swoje panowanie pod głosowanie powszechne. Rząd Zapatero zdaje się jednak rozumieć, że jego głównym problemem w najbliższych latach będzie kryzys gwałtownie zwalniającej gospodarki, rosnąca inflacja i bezrobocie, a także nieustanne parcie na granice nielegalnych imigrantów z Ameryki Południowej oraz Afryki. W tej sytuacji rząd nie chce sobie otwierać nowych frontów walki z opozycją w dziedzinie etyki czy obyczajów. Zapatero powiedział to wyraźnie w niedzielnym wywiadzie dla wspierającego rząd dziennika "El Pais": - Z Kościołem katolickim mamy dobrą prawną ramę stosunków i nie zamierzam jej zmieniać.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.