Co to jest Marayong?

Ośrodek w Marayong powstał w 1953 r. wraz z przyjazdem sióstr nazaretanek, które zajęły się opieką nad sierotami.

- Przy okazji pikniku, który księża chrystusowcy zorganizowali w Marayong pod Sydney dla polskich i polonijnych grup, przybyłych na Światowy Dzień Młodzieży, jest okazja do tego, żeby przedstawić pracę, którą tutaj prowadzicie. Na czym ona polega? Ks. A. Dudek TChr: Ośrodek w Marayong powstał w 1953 r. wraz z przyjazdem sióstr nazaretanek, które zajęły się opieką nad sierotami. Chodziło o polskie dzieci, które nie miały rodziców albo pochodziły z rodzin niepełnych. Także wtedy rozpoczęła działalność szkoła. Na tym terenie zresztą gromadzili się Polacy z różnych okazji: czy to świąt kościelnych, czy narodowych, przeróżnych odpustów. W roku 1964, w czasie peregrynacji obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w Australii, narodziła się idea, żeby wybudować tutaj polski kościół. W 1966 r. poświęcono kościół pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej, Królowej Polski. Wokół niego zaczęło się koncentrować życie religijne Polaków, a także życie społeczne, bo kilka lat później na tym dużym terenie wybudowano Dom Brata Alberta dla starców. Następnie wybudowano Nursing Home, czyli dom opieki pielęgniarskiej dla 60 rezydentów, bardzo ciężko chorych ludzi. Wybudowana została wioska emerytów, gdzie jest 28 domów, w których też mieszkają Polacy. Aktualnie trwa rozbudowa tych wszystkich miejsc, w których mogą mieszkać starsi ludzie. A ponieważ Dom Brata Alberta już ma swoje lata, budowany jest nowy. Nursing Home też jest przebudowywany. Tam już nie będzie podwójnych pokoi, tylko jednoosobowe. Jest to ogromna inwestycja, która się dokonuje pod patronatem sióstr nazaretanek. Natomiast chrystusowcy, którzy są tutaj od samego początku, zajmują się opieką duszpasterską nad miejscowymi Polakami, a także nad wszystkimi, którzy przyjeżdżają się modlić do naszego przepięknego polskiego kościoła. - Dużo jest takich ludzi? Ks. A. Dudek TChr: W każdą niedzielę na Mszach św. gromadzi się 700 osób, a czasem więcej. W święta oczywiście Polaków liczy się w tysiącach. S. Ludwika CSFN: Miejsce, w którym jesteśmy, które dzisiaj gości tylu wspaniałych młodych ludzi z całego świata, jest miejscem szczególnym dla wszystkich Polaków w Australii. Tak się złożyło w naszej historii, że tuż po drugiej wojnie światowej wielu Polaków nie mogło wrócić do swoich miejsc rodzinnych z różnych powodów, musieli myśleć o emigracji. Jednym z krajów, który chciał ich przyjąć, była właśnie Australia. Przyjechali tutaj i przywieźli ze sobą nie tylko swoją historię, ale też swoje przywiązanie do religii, do Kościoła. Tak to już jest w życiu, że podobno modlić się i liczyć, a ponoć i przeklinać, zawsze będziemy w języku, którego nauczyła nas matka, więc i oni chcieli się modlić po polsku. Chcieli czuć tę jedność, swoją łączność z polskością. Powstał wielki dylemat, jak chronić polskość wśród najmłodszych. Dlatego właśnie ta grupa Polaków, pod przewodnictwem ks. Arciszewskiego, pomyślała o zakupieniu miejsca, które byłoby ostoją polskości dla najmłodszych, których rodzice musieli odpracowywać pewien kontrakt w Australii. Tak powstał tu dom dziecka dla małych Polaków, dla sierot, ewentualnie sierot socjalnych. W tym samym czasie sprowadzono tu siostry nazaretanki. Był to rok 1954. Miejsce to rozrastało się dzięki temu, że ludzie się tu gromadzili na tańce, pikniki, a przede wszystkim na modlitwę. W roku 1966 wybudowano przepiękny kościół, w którym znajduje się obraz Matki Bożej. To jest nasze sanktuarium. Jego kształt, sama bryła kościoła symbolizuje 6 mln Polaków, którzy zginęli w czasie drugiej wojny światowej. Było to nasze centrum, w którym był kościół, dom dziecka. Przybywający tu ludzie, wówczas jeszcze młodzi, również z inspiracji polskiego duchowieństwa, zaczęli myśleć o tym, że się starzeją, że lata upływają. Pojawiła się myśl budowy polskiego domu starców. Z czasem ta instytucja opieki nad ludźmi starszymi zaczęła się rozrastać. W tym momencie sprawujemy opiekę nad około 120 Polakami. Nasz ośrodek się rozwija, niebawem znacznie się powiększy. Będzie w nim około 200 miejsc. Gromadzimy ludzi, którzy chcą być razem, ponieważ łączy ich polskość, umiłowanie polskiego Kościoła, tradycji, kultury i, co tu dużo mówić, polskiej kuchni na przykład. Mamy niezależnie stojące domy, w których pensjonariusze mieszkają tak jak u siebie w domu. Pomoc otrzymują wtedy, kiedy o nią proszą, gdy nacisną dzwonek czy ewentualnie powiedzą: potrzebuję pomocy, chcę pogadać.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
9°C Piątek
rano
16°C Piątek
dzień
17°C Piątek
wieczór
15°C Sobota
noc
wiecej »