To właśnie w dziedzinie rozwodów Unia chce przećwiczyć zapisaną w traktacie nicejskim możliwość tworzenia grupy państw, które chcą zacieśniać współpracę tam, gdzie pozostałe nie chcą - przypomina tygodnik Polityka.
Rozmowy na temat wspólnych zasad ułatwiających rozstania tzw. parom transgranicznym (czyli że mąż i żona pochodzą z różnych unijnych krajów) toczyły się od lat. Wreszcie zablokowała je Szwecja, która ma najbardziej liberalne prawo rozwodowe, więc tak czy owak musiałaby je zaostrzyć. A nie chce. W tej sytuacji zmówiło się dziewięć państw - Austria, Grecja, Francja, Hiszpania, Luksemburg, Rumunia, Słowenia, Węgry i Włochy - które chcą wypracować wspólne reguły rozwodowe. Pięć kolejnych, z Niemcami, Belgami i Portugalczykami na czele, ma się wkrótce do nich dołączyć. Listę oponentów, oprócz wspomnianych Szwedów, zasilają Brytyjczycy, Irlandczycy i Czesi (rozwód to sprawa narodowa) oraz Polacy, którzy ostatnio w Unii ani są za, ani przeciw. Niby sprawa niewinna, ale może wyznaczać bardzo ważny precedens: jak, bez konieczności rozwodu, układać sobie życie z hamulcowymi Unii. Obchodząc ich bokiem - pisze Polityka. Od redakcji portalu Wiara.pl A może by tak Unia zamiast zastanawiać się, jak ułatwiać rozstania, pomyślała, jak zwiększyć trwałość małżeństw?
Od 2021 r. duchowny był rektorem Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Warszawsko-Praskiej.
Trzeba mniej katedr nauczycielskich, a więcej stołów bez hierarchii.
Inicjatywa jest otwarta dla różnych uczestników - od studentów, po startupy.
Inicjatywa jest otwarta dla różnych uczestników - od studentów, po startupy.