Czterech chrześcijan zamordowano na filipińskiej wyspie Mindanao. Los piątego jest nieznany.
Policja nie potwierdziła do tej pory, czy zabójstwa dokonano z motywów religijnych i czy stoją za nim muzułmańscy rebelianci. Wiadomo jednak, że do tragicznego zdarzenia doszło na terenie kontrolowanym przez Islamski Front Wyzwolenia Moro. Kościół kolejny raz zaapelował o wznowienie negocjacji między rządem a rebeliantami, gdyż – jak przestrzega – w przeciwnym wypadku może dojść do kolejnej eskalacji przemocy, a wojna na tym terenie pochłonęła już tysiące istnień. Policja poinformowała, że 29 lipca nieznani sprawcy zatrzymali autobus, którym podróżowało 15 osób. Ograbili je, a następnie, wypuściwszy kobiety i dzieci, z zimną krwią zastrzelili czterech chrześcijan. Do zdarzenia doszło w okolicy Lanao del Sur. Miejscowość ta leży na terenie utworzonego w 1996 r. Autonomicznego Regionu Islamskiego Mindanao. Ówczesne porozumienie nie uwzględniało jednak roszczeń walczących z rządem partyzantów z Islamskiego Frontu Narodowego Moro. Od ponad 30 lat zabiegają oni o stworzenie niezależnego państwa muzułmańskiego na Mindanao. W tym celu dążą do wyeliminowania z wyspy chrześcijan. Księża i wierni byli przez nich wielokrotnie porywani i mordowani. Bojówkarze zniszczyli też wiele kościołów i innych miejsc kultu. Mimo międzynarodowej i międzyreligijnej mediacji do tej pory nie udało się osiągnąć pokojowego porozumienia i zgody co do przyszłości Mindanao.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.