Wbrew doniesieniom mediów, które powtórzyły wiadomość CNS (niestety, w kilku punktach niedopracowanej i nadinterpretującej wydarzenia), Kongregacja Nauki Wiary nie wysłała żadnego listu do ks. Hryniewicza, a on sam nie złożył żadnych wyjaśnień na jej ręce - donosi najnowszy Tygodnik Powszechny.
W zeszłym tygodniu polskie media obiegła informacja o poważnym sporze jednego z najwybitniejszych polskich teologów ks. prof. Wacława Hryniewicza z Kongregacją Nauki Wiary. Sprawę zbadał autor „Tygodnika Powszechnego” Józef Majewski. Okazało się, że wbrew doniesieniom mediów, które powtórzyły wiadomość CNS, Kongregacja nie wysłała żadnego listu do ks. Hryniewicza, a on sam nie złożył żadnych wyjaśnień na jej ręce. „4 grudnia 2007 r. sekretarz Kongregacji abp Angelo Amato napisał do generała Zgromadzenia Oblatów, ks. Wilhelma Stecklinga. Ten z kolei zreferował uwagi KNW ks. Hryniewiczowi w liście z 31 stycznia 2008. Teolog ustosunkował się do nich 26 marca w zwrotnej korespondencji do generała („Tygodnikowi” udało się dotrzeć do tych listów)” – pisze autor „Tygodnika”. Relacja CNS robi wrażenie, że sprawa ks. Hryniewicza wciąż znajduje się na wokandzie Kongregacji. Z informacji TP wynika , że sprawa Hryniewicza dawno z niej zeszła. „Wyjaśnienia przesłałem do Kongregacji 18 lutego 2008. Od tamtego czasu (...) żaden ze znanych mi biskupów czy przełożonych ks. Hryniewicza nie był już proszony o dodatkowe informacje” – powiedział w rozmowie z „Tygodnikiem” abp Józef Życiński, ordynariusz archidiecezji lubelskiej, w której mieszka i pracuje ks. Hryniewicz. Metropolita podkreśla, że problem został dawno wyjaśniony, a Kongregacja nie zamierza sformułować żadnego dokumentu, w którym miałaby się znaleźć krytyczna ocena publikacji ks. Hryniewicza.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.