Co najmniej cztery ofiary śmiertelne, kilkadziesiąt porwanych dzieci, splądrowane i spalone domy i kościół - to wstępny bilans napadu ugandyjskich rebeliantów na katolicką misję w Duru na wschodnim pograniczu Konga.
Misję tę prowadzą księża kombonianie, dwóch Włochów i Sudańczyk. Jeden z misjonarzy pozostał na pogorzelisku, pozostali dwa dni przedzierali się przez dżunglę do miasta Yambio, by powiadomić władze o incydencie i uzyskać pomoc dla poszkodowanych. Ugandyjska Armia Oporu Pana bardzo często zapuszcza się w głąb Konga, gdzie plądruje wioski i uprowadza mieszkające w nich dzieci i kobiety.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.