Dialog chrześcijaństwa z kulturą współczesną

Brak komentarzy: 0

KAI/a.

publikacja 27.09.2008 19:16

O dialogu chrześcijaństwa z kulturą współczesną rozmawiano 26 września podczas jednego z paneli w ramach odbywającego się w Lublinie III Kongresu Kultury Chrześcijańskiej.

Uczestnicy dyskusji zastanawiali się nad różnicami między „odwagą Apostołów a polityczną poprawnością”. O. Leon Dyczewski wyjaśnił, że można znaleźć takie wartości, które są wspólne dla kultury współczesnej i chrześcijańskiej. Wśród nich wymienił prawdę, wolność, twórczość, godność człowieka. Jak przyznał, są one jednak często różnie rozumiane, interpretowane i realizowane. Są jednak i takie, jak choćby dobrobyt, co do których będą zawsze różnice w podejściu między kulturą współczesną i chrześcijańską. „Kultura współczesna akcentuje materializm, niepohamowane dążenie do dobrobytu i do przeżywania przyjemności. Chrześcijaństwo nie potępia przyjemności, zmysłowości, ale akcentuje radość życia, która płynie z czystego i dobrego sumienia, z twórczej działalności i łączności człowieka z drugim człowiekiem” - mówił o. Dyczkowski. Przekonywał, że konieczny jest dialog obu kultur. Jest on co prawda prowadzony, ale dialog ze strony laickiej ma charakter wyjątkowo agresywny, co szczególnie widoczne jest w mediach, w lekceważeniu ludzi wierzących, łamaniu zasad etyki. O. Dyczewski zwrócił uwagę na propagandę etyki sytuacyjnej, liberalizm etyczny, w którym „nic tak naprawdę człowieka do końca nie obowiązuje”. Wskazał, iż chrześcijanin prowadzący dialog ze współczesną kulturą powinien mówić nie tylko od siebie, ale słuchać Boga. „Mówić nie tylko w imieniu własnym, ale również wspólnoty religijnej, do której się przynależy. Opierać się w dialogu nie tylko na sztuce retoryki, kościelnym public relations, duszpasterskiej roztropności, choć to wszystko ważne, ale opierać się na więzi z drugim człowiekiem i Bogiem” - stwierdził o. Dyczewski. W jego opinii chrześcijanie powinni włączać się w życie publiczne, w rozwiązywanie problemów trudnych i newralgicznych, jak problem pokoju, dewastacja środowiska naturalnego czy deptanie praw człowieka. „Jako chrześcijanie w takich dyskusjach, w prowadzonej w Polsce debacie nie jesteśmy obecni, a jeśli już to dyskutujemy we własnych gronach” - ubolewał kapłan. Redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego” ks. Adam Boniecki przypomniał, że fenomen poprawności politycznej rozprzestrzenił się w ostatnich dekadach XX wieku najpierw w USA, a dopiero stamtąd rozszerzył się na inne kraje, zwłaszcza europejskie. „Jest to piękna zasada, która umożliwia współżycie w społeczeństwie pluralistycznym, ale można mieć wrażenie, że uległa zdeformowaniu, jako narzędzie ekstremalnych ruchów. Powstało coś w rodzaju policji myśli. Nie uniknął tego także Kościół” - powiedział ks. Boniecki. W jego opinii w języku Kościoła oscyluje to pomiędzy rezygnacją z obraźliwych sformułowań a lękiem przed nazwaniem rzeczy po imieniu. „Kościołowi grozi poddanie się dyktatowi poprawności politycznej. Mówi się w Kościele o dialogu, ale stawianie pewnych pytań jest czymś niepoprawnym, np. dociekanie kwestii nauki o antykoncepcji” - stwierdził redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”. Ks. Boniecki uznał, że odpowiedzią na źle rozumianą poprawność polityczną jest tworzenie równowagi, posługiwanie się językiem nie dyskryminującym, ale klarownym. „Chrześcijaństwo w dialogu ze współczesną kulturą powinno się kierować nie tyle poprawnością polityczną co miłością, która «swego nie szuka i współweseli się z prawdy», nawet jeżeli owa prawda obecna jest w obozie nieprzyjaciół” - zakończył. Nawiązując do podtytułu panelu „Między odwagą Apostołów a poprawnością polityczną” Piotr Wojciechowski, pisarz i publicysta powiedział, że w jego przekonaniu odwaga jak i poprawność polityczna to po prostu narzędzia, które trzeba oceniać z punktu widzenia skuteczności. „Odwaga to wspaniałe narzędzie do głoszenia królestwa Bożego. Poprawność jest szczeblem pośrednim, bo jeśli mamy do wyboru przemoc, chamstwo, nienawiść i bełkot to poprawność polityczna jest czymś lepszym od tego” - mówił panelista. Jak stwierdził, dyskutując na temat dialogu trzeba sobie uświadomić, że najłatwiej jest nam nawiązywać dialog wewnątrz Kościoła, który jest dziś niesłychanie potrzebny. „Spotkanie w ramach Kongresu jest częścią rozmowy Kościoła z sobą samym, prezentacji rozmaitych odcieni, rozumienia Ewangelii, które się spotykają i mogą ze sobą dialogować. To pierwszy stopień, który jest konieczny, aby dialogować np. z naszymi prawosławnymi braćmi czy protestantami” - powiedział Wojciechowski.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona