Wiedzieliśmy, że on zawsze stanie po naszej stronie - mówi o ks. Michale Sopoćce kard. Henryk Gulbinowicz w rozmowie z Radiem Watykańskim.
Poleciłem ks. Sopoćce, by wybrał stosowne miejsce w prokatedrze. I wybrał – nad grobem arcybiskupa Jałbrzykowskiego. Kiedy mówiłem: „Poczekajmy jeszcze trochę”, on był twardy i mówił: „Jemu też potrzebne jest Boże Miłosierdzie”. Na co ja: „Chyba tak, ale przenieśmy obraz między dwa ołtarze, gdzie ludzie będą mogli w większym skupieniu odmawiać koronkę”. I tam, między ołtarzem św. Antoniego i bardzo pięknym ołtarzem Matki Bożej Częstochowskiej, został umieszczony. Wtedy zaczęto tam właśnie odmawiać o godzinie 15.00 koronkę do Miłosierdzia Bożego, z czego korzystało coraz więcej ludzi. Ks. Sopoćko cieszył się z tego wszystkiego. Myślałem, jak by go jakoś w archidiecezji uhonorować. Wniosłem na posiedzeniu kapituły, żeby ks. Sopoćkę włączyć w jej grono. Wtedy jeszcze była to wileńska kapituła metropolitalna. On był chyba jednym z ostatnich kanoników mianowanych zanim Jan Paweł II powołał diecezję białostocką, która później stała się metropolią. Potem musiałem już pojechać do Wrocławia, a na niego przyszła godzina przejścia do Domu Ojca. - Po śmierci ks. Sopoćki Ksiądz Kardynał prowadził jego pogrzeb. Uczestniczyły w nim tłumy ludzi. Pomimo 33 lat od jego śmierci nie słabnie zainteresowanie jego osobą. Czym pociągał ks. Sopoćko sobie współczesnych i co mógłby zaoferować nam? Kard. H. Gulbinowicz: Zawsze zyskujemy, kiedy do człowieka podchodzimy z życzliwością, dobrocią, cierpliwością i szacunkiem. Właśnie taką cechę posiadał ks. Sopoćko. Pamiętam jeszcze jego wskazówki jako spowiednika, jego rady, pouczenia. Nigdy nie było w nim chęci, by człowieka jakoś podeptać, jego uwagi zawsze były podnoszące na duchu. „Jezu, ufam Tobie” – często powtarzał. Myślę, że pociągał właśnie tą niezmierną życzliwością do człowieka, a w życzliwości jest zawsze miłosierdzie. Chrystus podzielił się z nim darem swojego nieskończonego Miłosierdzia do człowieka i on to w życiu realizował. - Gdy Ksiądz Kardynał wspomina dziś ks. Sopoćkę, jaka jego cecha wysuwa się na pierwszy plan? Kard. H. Gulbinowicz: Wiara, że Bóg posługuje się człowiekiem w realizacji swoich planów. Gdyby on nie miał tej wiary, zabrakłoby cierpliwości i tego pozytywnego „uporu”, że pomimo ataków z różnych stron, przekreślania jego dotychczasowego myślenia czy działania, jednak zwycięży. Z tego wypływa zaufanie Bogu, które zostało wyrażone bardzo prosto i przystępnie dla każdego człowieka. Zatem pierwsze musi być zawierzenie, a potem przychodzi następne: „Jezu, ufam Tobie!”. - 28 września w Białymstoku odbędzie się beatyfikacja ks. Sopoćki. Czyim patronem może on być dzisiaj? Kard. H. Gulbinowicz: Ks. Sopoćko powinien być patronem tych, którzy doświadczają w życiu rozmaitych niepowodzeń, napotykają sytuacje, kiedy wszystko przemawia na ich niekorzyść. Oby nie zapomnieli wtedy, że jest Bóg, który chce dla nich dobra. Dlatego właśnie, kiedy nie wiemy, co zrobić, kiedy nam się wydaje, że jesteśmy u kresu sił, że już nic nie warto – wtedy trzeba zaufać. Zaufać temu, że Bóg nas zna lepiej niż my samych siebie. Rozm. ks. J. Polak SJ/ RV
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.