- To, co napisano o odszkodowaniu dla jezuitów w Krakowie było przemieszaniem kłamstw, insynuacji i przemilczeń - stwierdza ks. Dariusz Kowalczyk, przełożony Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej jezuitów, w tekście przekazanym KAI.
A oto tekst ks. Dariusza Kowalczyka, przełożonego Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej Jezuitów: W ostatnim czasie napisano sporo tekstów na temat jezuitów i o działkach w Krakowie, które jezuici mieli otrzymać w zamian za zabrane im bezprawnie nieruchomości w Lublinie. Niestety, nikt z piszących na ten temat dziennikarzy nie skontaktował się ze mną, aby zapytać o fakty i moją opinię. Ów absolutny brak kontaktu jest zadziwiający. Wszak jestem przełożonym prowincji warszawskiej jezuitów, która jest stroną w tej sprawie. Dziennikarzy nie interesowała jednak rzeczywistość, ale jedynie gotowe, kłamliwe tezy. To, co napisano o odszkodowaniu dla jezuitów było przemieszaniem kłamstw, insynuacji i przemilczeń. Przypomnijmy podstawowe fakty, które obnażają medialne manipulacje. Jezuitom bezprawnie (niezgodnie z prawem obowiązującym w PRL) zabrano atrakcyjne nieruchomości w Lublinie: teren i okazały budynek, który zakon zaczął budować z własnych środków w roku 1922. W budynku tym mieściła się uczelnia „Bobolanum”, która była uznana nie tylko przez Stolicę Apostolską, ale także przez władze polskie przed wojną. Co więcej, status jezuickiej uczelni został potwierdzony przez Ministerstwo Oświaty jeszcze w 1946 roku. W czasie wojny budynek został zajęty przez Niemców, a wielu jezuitów aresztowano i wywieziono do obozów. Po wojnie w budynku zainstalował się szpital wojskowy, który tyleż systematycznie, co bezprawnie, bez żadnych odszkodowań wypychał jezuitów. Ostatni jezuici zostali zmuszeni do opuszczenia nieruchomości w 1951 roku. Wojsko przejęło cały teren i budynek. Na mocy ustawy z 17 maja 1989 roku pojawiła się możliwość oddania zabranego mienia lub wyznaczenia sprawiedliwego odszkodowania. Podmiotami w sprawie są wojsko i jezuici. Wieloletnie starania, podejmowane w ścisłym porozumieniu obydwu stron i w oparciu o procedury działania Komisji Majątkowej, przyniosły efekt w postaci obustronnych porozumień zmierzających do zakończenia sprawy. I wtedy rozpoczął się medialny festiwal oszczerstw. 22 października ukazał się tekst w „Gazecie Wyborczej” zatytułowany „Kraków: ta ziemia jest nasza nie jezuitów”. Czytamy w nim: „Komisja Majątkowa działająca przy MSWiA przekazała zakonowi jezuitów atrakcyjne nieruchomości w Krakowie. Władze miasta mówią dość. [...] Na tym terenie trzy krakowskie dzielnice chciały zbudować komisariat policji”. Otóż nie było i nie jest prawdą, że Komisja przekazała jezuitom działkę. Taka decyzja nie została podjęta. Drugie matactwo jest jeszcze bardziej podstępne. „Wyborcza” sugeruje mianowicie, że jezuici zabierają coś „na siłę” Krakowowi, który tym samym jest pokrzywdzony. A przecież wskazana przez wojsko nieruchomość w krakowskich Bronowicach jest własnością wojska. Miasto nie jest w tej sprawie żadną stroną. Kraków mógłby jedynie tę działkę kupić, gdyby wojsko chciało mu ją sprzedać. Co więcej, w piśmie z 31 października przesłanym przez Ministerstwo Obrony Narodowej do warszawskiej prowincji jezuitów stwierdza się, że działka w Bronowicach nie zostanie jednak przekazana zakonowi jako nieruchomość zamienna za nieruchomości w Lublinie, gdyż „powinna pozostać w zasobach nieruchomości wojskowych, jako nadal niezbędna na cele obronności i bezpieczeństwa państwa”. O żadnych planach przekazania działki miastu nie było i nie ma mowy.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.