O sytuacji Kościoła we Lwowie oraz wyzwaniach stojących przed nim mówił dla
Radia Watykańskiego łaciński metropolita Lwowa i przewodniczący Konferencji
Episkopatu Ukrainy, abp. Mieczysław Mokrzycki.
- Żeby były powołania, potrzebna jest też zdrowa rodzina. Mówił Ksiądz Arcybiskup, że na Ukrainie jest też problem rodziny.
- Tak, najwięcej rozwiedzionych małżeństw jest na Ukrainie. To jest też duży problem moralny. Wiele rodzin jest rozbitych z powodu wyjazdu do pracy za granicę. Często w domu zostają tylko ojcowie z dziećmi. Mamy Oazę Rodzin, Ruch Rodzin, więc dużo czasu poświęcamy w pracy duszpasterskiej tym sprawom, by otoczyć opieką młodzież, dzieci, a także rodziny.
- Emigracja jest spowodowana problemami społecznymi, finansowymi. Czy Kościół na Ukrainie też pomaga charytatywnie?
- Jeśli chodzi o znalezienie pracy, na razie jest jeszcze trudno. Inne kraje nie inwestują na Ukrainie, ponieważ sytuacja jeszcze nie jest stabilna. Natomiast Caritas działa u nas bardzo dobrze. Niestety, nie możemy otrzymywać dużej pomocy z Europy dlatego, że Ukraina nie jest jeszcze w Unii Europejskiej. Jednak diecezje starają się indywidualnie przychodzić z pomocą. Ostatnio, kiedy w naszej archidiecezji były powodzie, dużą pomoc otrzymaliśmy także od Caritas Polska. Pragnę skorzystać z okazji i wyrazić wszystkim ludziom dobrej woli podziękowanie i serdeczne Bóg zapłać!
- Mówiliśmy o archidiecezji lwowskiej, a jaka jest w ogóle sytuacja Kościoła na Ukrainie?
- Kościół na Ukrainie jest Kościołem nowym, młodym i prężnym. Widać, jak wielkie jest zapotrzebowanie na bliższe poznanie wiary. Ludzie chcą bardziej świadomie ją przeżyć. Chcą wiedzieć coś więcej o Panu Bogu. Już mamy Katechizm Kościoła przetłumaczony na język ukraiński. Cieszy się on wielkim zainteresowaniem. Księża i siostry pracują, tak jak w Polsce, razem z dziećmi. Prowadzą katechezy, przygotowują do pierwszej Komunii św., do bierzmowania. Pod tym względem jest duże zapotrzebowanie i staramy się wyjść naprzeciw oczekiwaniom naszych wiernych. Kościół się rozrasta, musimy coraz częściej z języka polskiego przechodzić na ukraiński, dlatego, że dzieci i młodzież nie miały możliwości uczęszczania do polskich szkół. Często rodzice nie przekazali im już mowy ojczystej, więc aby dotrzeć z nauką wiary, katechizujemy często w języku ukraińskim. Ale prowadzimy też sobotnie, niedzielne szkoły języka polskiego dla dzieci.
- Oprócz przejścia na język ukraiński, co jest jeszcze największym wyzwaniem dla Kościoła na Ukrainie?
- Największym wyzwaniem jest otoczenie opieką młodzieży. Istnieje bardzo duży problem alkoholizmu, choroby AIDS i narkomanii. Musimy dotrzeć do młodzieży, by przedstawić jej najwyższe wartości. One uchronią ją przed niebezpieczeństwami, na jakie jest narażona.