O sytuacji Kościoła we Lwowie oraz wyzwaniach stojących przed nim mówił dla
Radia Watykańskiego łaciński metropolita Lwowa i przewodniczący Konferencji
Episkopatu Ukrainy, abp. Mieczysław Mokrzycki.
- A jak układa się we Lwowie współpraca z Kościołem greckokatolickim?
- Mam dobre relacje z abp. Igorem Woźniakiem. Niektóre problemy konfliktowe są jeszcze nierozwiązane, ale 28 listopada będziemy mieli wspólną konferencję biskupów obrządku łacińskiego z biskupami obrządku greckokatolickiego. Przedstawimy sobie nawzajem te problemy i będziemy starali się je rozwiązać. W samym Lwowie jest jeszcze do rozstrzygnięcia tylko kwestia seminaryjnego kościoła Matki Bożej Gromnicznej, ale ufam, że w przyszłości także ten problem też zostanie rozwiązany.
- A czy ma Ksiądz Arcybiskup jakieś szczególne marzenie, jeśli chodzi o przyszłość Kościoła we Lwowie?
- Chciałbym, żeby ten Kościół był pełny. Na razie nasze wspólnoty są jeszcze małe, ale ufam, że będą się rozrastać, powiększać. Chciałbym, aby wszyscy w naszym Kościele odnajdywali prawdę oraz wartości, które dałyby im radość i nadzieję na lepsze jutro.
- Ksiądz Arcybiskup przez długie lata był sekretarzem Jana Pawła II. Czy ludzie, z którymi się teraz spotyka na Ukrainie, pytają, proszą o świadectwo, chcą słyszeć o naszym Papieżu?
- Jest bardzo żywa pamięć wizyty Jana Pawła II na Ukrainie w 2001 r. Kiedy spotykam się z ludźmi i zapraszają mnie np. na konferencję, chcą z mojej strony jakiegoś świadectwa, by ta osoba została im przybliżona, bo Ojciec Święty, jak wiemy, był człowiekiem, który niósł nadzieję. On niósł pokój, a tego na Ukrainie bardzo potrzeba.
Rozmawiała Beata Zajączkowska
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
» | »»