Boże Narodzenie w wersji anglikańskich duchownych coraz częściej przypomina opowieść wyrażoną językiem wielokulturowym i wieloreligijnym.
W ramach tegorocznych obchodów pamiątki narodzin Chrystusa Opactwo Westminsterskie pokazało na przykład w swoich ogrodach naturalnych rozmiarów bałwana w hinduskim turbanie i charakterystyczną kropką bindi na czole, a diecezja anglikańska w Liverpool zbudowała szopkę bożonarodzeniową z chińskim smokiem, którą ubarwiła dodatkowo orientalną procesją z lampionami. Kanoniczka w słynnym londyńskim opactwie ks. Jane Hedges podkreśla na łamach dziennika "Telegraph”, że święta są okazją do tego, by pokazać, iż Boże Narodzenie jest nie tylko dla chrześcijan, i by przedstawiciele innych religii włączyli się jego celebrację. „Mówiąc ściśle Boże Narodzenie dotyczy urodzenia Chrystusa, ale niesie także znacznie szersze przesłanie o pokoju i dobrej woli” – dodaje. Z kolei pomysł stworzenia szopki bożonarodzeniowej, ukazującej chińskiego smoka, poparł nawet arcybiskup Yorku John Sentamu, który w minioną sobotę i niedzielę poprzez łącza satelitarne uczestniczył w inauguracji szopki i widowiska o nazwie "Naturalne Boże Narodzenie". Według pomysłodawców szopka w Liverpoolu ukazuje nowe, realistyczne podejście do znanej historii. Tymczasem konserwatywni anglikanie zauważają, że tego typu przedsięwzięcia pomniejszają znaczenie Bożego Narodzenia. Członkini Synodu Alison Ruoff podkreśla, że "Kościół musi wierzyć w przesłanie bożonarodzeniowe, które mówi, iż Jezus przyszedł zbawić ludzi wszystkich wyznań, a nie nikogo". Jej zdaniem nowy, wielokulturowy kostium, w jaki ubiera się Boże Narodzenie to absurdalny zabieg. Ks. Rod Thomas z "Ruchu Reformy Ewangelicznej" (Reform) dodaje, że chrześcijanie powinni świętować Boże Narodzenie bez kompromisów. "Tylko w ten sposób, a nie przez wprowadzenie zastępczego chrześcijaństwa, przedstawiciele innych wiar szanować będą to, w co wierzymy" – twierdzi.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.