Z kard. Renato Martino m.in. o kryzysie ekonomicznym i ekologii rozmawia w "Dzienniku" Bogumił Łoziński.
"Kryzys finansowy jest wynikiem faktu, że rynek nie jest przez nikogo kontrolowany." - mówił kardynał, dodając, że konieczna jest kontrola rynku przez wszystkich jego uczestników, także nabywców. Na pytanie, czy solidarność między państwami - jedno z lekarstw na kryzys wskazywane przez Kościół - nie jest utopią stwierdził, że za takim rozwiązaniem przemawiają nie tylko pobudki moralne, ale i ekonomiczne. "Wszyscy doskonale wiedzą, że kraj ubogi, który się rozwija, będzie rynkiem zbytu dla produktów z kraju bogatego" - mówił kardynał. Tylko jak zmusić do takiej postawy ludzi, których jedynym celem jest zdobywanie pieniędzy, i to często za wszelką cenę? - pytał dziennikarz i usłyszał, że Kościół nie ma rozwiązania, które w każdym przypadku przyniesie skutek, gdyż zawsze "mamy do czynienia z autonomiczną osobą ludzką". Można i trzeba jedynie przypominać, że taka postawa "jest wynikiem panującej w świecie kultury indywidualizmu i relatywizmu", która uznaje za prawo absolutne to co pojedynczy człowiek uważa za dobre dla siebie. Pytany o zagadnienia ekologiczne kardynał odpowiedział: - Chrześcijanie, co więcej wszyscy ludzie, mają sobie powierzoną odpowiedzialność za środowisko. O ekologii nauczanie społeczne Kościoła mówi w kategoriach stworzenia. Możemy to stworzenie modyfikować. Trzeba jednak mieć cały czas na uwadze, że musimy przekazać je przyszłym pokoleniom w możliwie najlepszym stanie.
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.