Dziecięcy zespół kultury czeczeńskiej zatańczył a dorośli opowiedzieli w
kościele Ducha Świętego w Lublinie o swojej sytuacji w Polsce. W Warszawie
rodzina Pospieszalskich kolędowała na rzecz uchodźców z Konga. To niektóre z
obchodów 95. Światowego Dnia Migranta i Uchodźcy.
Warszawa
Dziś obchodziliśmy 95. Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy. Z tej okazji Pallotyńska Fundacja Misyjna Salvatti zapraszała na Mszę Świętą o 18.30, po której można było wrzucić do puszki datek na pomoc dla dla Kongijczyków, którzy w wyniku wojny stracili dach nad głową i cały dobytek.
Atrakcją warszawskich obchodów Światowego Dnia Migranta i Uchodźcy był koncert "Kolędy Pospieszalskich". Rodzina Pospieszalskich - dwa pokolenia muzyków (z dziećmi łącznie 12 osób) do wspólnego muzykowania zaprosili swoich przyjaciół: perkusistę z zespołu Voo Voo - Piotrka Żyżelewicza z dziećmi, wokalistkę i skrzypaczkę Krystynę Steczkowską z dziećmi oraz wokalistkę Violę Brzezińską.
W koncercie wezięli udział także reprezentanci innych kontynentów - Afryki i Ameryki - senegalski muzyk Mamadou Diouf i perkusista z Meksyku Tomas Sanchez. W programie Koncertu można było usłyszeć te najbardziej znane, ale także często zapomniane już kolędy i pastorałki.
Lublin
Pomocą uchodźcom oraz tym, którzy pozostają w procedurze ustalania statusu pobytu w Polsce zajmuje się w Lublinie grupa 60 wolontariuszy przy Centrum Duszpasterstwa Młodzieży i Centrum Wolontariatu. Pracują z dziećmi i dorosłymi. Przez całą niedzielę w kościele Ducha Świętego rozdawali wiernym orędzie Benedykta XVI na ten dzień.
- Chcemy, żeby ludzie zobaczyli, że wśród nich są takie osoby, żeby się przyzwyczajali, że stajemy się społeczeństwem wielokulturowym. Jest jeszcze wiele do zrobienia w kwestii akceptowania cudzoziemców – mówi ks. Mieczysław Puzewicz, szef Centrum Duszpasterstwa Młodzieży i rektor kościoła Ducha Świętego. Przypomina, że Kościół zawsze zainteresowany jest sprawami migrantów, bo, jak wspomina Ewangelia, sam Jezus był uchodźcą jako dziecko, a w zapowiedzi Sądu Ostatecznego padają słowa „byłem przybyszem i przyjęliście mnie”. - To w każdym czasie nakłada na chrześcijan obowiązek interesowania się braćmi, którzy z różnych względów decydują się na opuszczenie ojczyzny - mówi ks. Puzewicz.
«« | « |
1
| » | »»