Kamerun: Zmaganie Ewangelii z pierwotną mentalnością

O blaskach i cieniach kameruńskiego Kościoła przed pierwszą pielgrzymka Benedykta XVI do Kamerunu i Angoli z ks. Ryszardem Kusym MIC rozmawia Beata Zajączkowska (Radio Watykańskie).

- Na Czarnym Lądzie Kościół aktywnie włącza się w walkę z AIDS? Choroba AIDS stanowi inny poważny problemem, z którym w Kamerunie zmaga się nie tylko Kościół, ale całe społeczeństwo. We wschodniej części kraju, w małym miasteczku, po badaniach przeprowadzonych przez organizację zajmującą się walką z AIDS wyszło na jaw, że w szkołach średnich 40 proc. dziewczyn jest zarażonych wirusem HIV. Kilka z tych szkół to były szkoły katolickie. Zdarza się też tak, że dziewczyna wysłana przez rodziców do miasta na naukę w szkole średniej nie jest przez nich utrzymywana, a wszystkie szkoły średnie, zarówno państwowe, jak i prywatne, są płatne. Rodzice wiedzą o tym, że dziewczyna utrzyma się, znajdując tzw. sponsora, tzn. w wieku 15-17 lat ma w miasteczku pokoik i przez żonatego mężczyznę, który ma dzieci, jest utrzymywana w zamian za to, że z nim śpi, kiedy on ma na to ochotę. Dziewczyna na ogół szybko zachodzi w ciążę lub zaraża się wirusem HIV. Jest to problem dla całego społeczeństwa. Kościół stara się temu zaradzić. Bardzo dobrą pracę wykonują siostry zakonne, które są bardzo blisko takich dziewczyn. Pomagają im zarówno materialnie, jak i przez porady, rozmowy, a także modlitwę. - Kamerun to jednak ogromne terytorium, także zróżnicowane geograficznie. Czy przekłada się to na codzienne życie? Kamerun zachodni jest anglojęzyczny i wydaje się być ekonomicznie i cywilizacyjnie bardziej rozwinięty. Plemiona centralnego i zachodniego Kamerunu wraz ze wspomnianymi wcześniej ewondo są bardziej otwarte i podatne na Ewangelię, tak jakby ich kultura i zwyczaje były zbliżone do przekazu Dobrej Nowiny. Kamerun wschodni, w większości pokryty dżunglą i lasami, uważany jest za „leniwy”, pełen czarów, zabobonów, natomiast Kamerun północny jest regionem o przewadze muzułmańskiej i tam praca misjonarzy i księży ma trochę inny charakter. Myślę, że jest trudniej, ale paradoksalnie może wpływa to pozytywnie na jakość ewangelizacji, bo gdzie Kościołowi wydaje się być gorzej, tam faktycznie jest mu lepiej. Nie tylko głoszenie Słowa, ale przykład życia mają większy wpływ i wywołują rezonans w społeczeństwie, ponieważ Kameruńczycy zamieszkujący północne tereny kraju mają większą „ofertę religijną”. Większość muzułmańska może mieć po kilka żon. Głoszenie Ewangelii przez Kościół katolicki musi siłą rzeczy polegać nie tyle na słowie, co na przykładzie życia, wzajemnej pomocy. - Mówiliśmy o bolączkach kameruńskiego Kościoła, a co według Księdza jest jego siłą? Mocną stroną Kościoła kameruńskiego jest jego młodość, spontaniczność, radość. Tak jak w całej Afryce, Kościół kameruński jest bardzo żywy. Można to zauważyć na przykładzie liturgii. Misjonarz po kilku, kilkunastu czy kilkudziesięciu latach pracy w Afryce, w Kamerunie, przyjeżdżając do Europy, do Polski i odprawiając Mszę św., czuje się jak na Mszy pogrzebowej połączonej z najsmutniejszą stypą. Ten kontrast jest naprawdę duży. W Polsce w kościele jest smutno, podobnie w krajach zachodnich. Owszem, Polacy czy inni Europejczycy są do tego przyzwyczajeni i wydaje się, że tak powinno być, natomiast w Afryce czy w Kamerunie wydaje się, że powinno być odwrotnie. W czasie liturgii Eucharystii pokazuje się na zewnątrz radość z uczestnictwa w misteriach Bożych. Radość ta bazuje na tradycji i kulturze afrykańskiej, ale ona bardzo dobrze wkomponowała się w liturgię. Msza św. jest wydarzeniem bardzo radosnym, jest wiele tańców, np. podczas procesji z darami. Dobrą i mocną stroną Kościoła kameruńskiego jest to, że parafianie, uczestnicząc zwłaszcza w niedzielnej liturgii, nie ograniczają się do tzw. „tacy”, ale – podobnie jak w Kościele pierwotnym – przynoszą to, co mają w domu: miseczkę orzeszków ziemnych, kiść bananów, upolowanego węża, kurę, nawet kozę, maniok, ziemniaki. To jest dar dla najbiedniejszych parafian. Po Mszy, z reguły w poniedziałek, księża w Caritas rozdają te dary najuboższym z parafii. Afrykańczycy, którzy nie należą do najbogatszych ludzi, dzielą się tym „niewiele”, co sami mają. Spontaniczność, młodość, radość, niedostatek pomagają otwierać się na drugiego człowieka. Nie wiadomo, dlaczego człowiek bogaty chce mieć jeszcze więcej i dać coś komuś gratis jest kalkulowane. Natomiast niezamożny czy nawet biedny Kameruńczyk podzieli się tym, co ma, i wie, że otrzyma to ktoś jeszcze biedniejszy od niego. Jest też duży pęd do pełnego uczestniczenia w Eucharystii, ponieważ niewielu chrześcijan może przyjmować komunię św. Większość chrześcijan w małżeństwach żyje bez ślubu kościelnego, ślubu cywilnego i często bez tzw. ślubu tradycyjnego. Dlaczego? Ponieważ uważa się, że zawarcie oficjalnego związku małżeńskiego czy to cywilnego, czy kościelnego, jest „pętlą u szyi” dla mężczyzny – bo a nuż ta dziewczyna będzie niepłodna, będzie źle pracowała w polu, okaże się leniwa… Kobiety częściej niż mężczyźni chciałyby przyjmować komunię św., ale nie mogą. Zdarza się, że kobieta-katoliczka jest drugą bądź trzecią żoną Kameruńczyka, który jest protestantem, a to nie jest wielką przeszkodą w Kościele protestanckim czy dla pogan. Dla muzułmanów zaś nie tylko nie jest przeszkodą, ale jest zjawiskiem wskazanym i honorowanym. Zatem kobieta, która w dalszym ciągu nie za wiele ma do powiedzenia w społeczności kameruńskiej, skarży się misjonarzowi: „Ojcze, zrób coś, żebym mogła przyjąć komunię św., ja bardzo bym chciała. Moje dwie «współmałżonki»-protestantki uczestniczą w swoich celebracjach i raz w miesiącu czy na kwartał przyjmują «komunię św»., a ja nie mogę. Pozwól mi”. I znowu to jest dobry moment na katechezę, na rozmowę, która – trzeba przyznać – często niewiele daje, bo taka pani mówi: „No, ale jak to? One mogą, a ja nie mogę?”. Misjonarz czasem staje więc przed ryzykiem, że ona odejdzie do kościoła protestanckiego. Nie dlatego, że będzie zła na Kościół katolicki czy na Pana Jezusa i Matkę Bożą, nie! Wręcz przeciwnie, z pobożności i chęci pełnego uczestniczenia we Mszy św. przejdzie do protestantów. My po ludzku możemy ocenić to źle, krzywić się na taki wybór, natomiast myślę, że Pan Bóg, który jest nie tylko Człowiekiem, ale i Bogiem, spojrzy na to inaczej. - W marcu Kamerun odwiedzi Benedykt XVI, co ta pielgrzymka może wnieść? Wizyta Papieża w Kamerunie może bardzo ożywić Kościół katolicki, ponieważ nie jest on jedynym Kościołem w Kamerunie. Jest wiele Kościołów protestanckich, a także bardzo dużo sekt o różnej proweniencji. Są muzułmanie, jest jeszcze wielu pogan. Wizyta Głowy Kościoła katolickiego, która jest uznawana i szanowana na całym świecie, bardzo ożywi i doda odwagi katolikom, zwłaszcza młodym. Ponieważ młodzi – zresztą nie tylko w Kamerunie, ale i w innych krajach Afryki – coraz chętniej i liczniej przechodzą do Kościołów i sekt protestanckich. Kościół katolicki może zacząć być kojarzony, jak w niektórych krajach Europy, z osobami starszymi, z czymś oficjalnym, skostniałym, natomiast sekty i Kościoły protestanckie są postrzegane jako bardziej żywe. Dlatego zwłaszcza młodzieży wizyta Papieża może dodać wiele odwagi w wyznawaniu swojej wiary, bo niekiedy w szkołach średnich, w liceach młodzi mówią: „Moi koledzy i koleżanki śmieją się ze mnie, że idę do Kościoła katolickiego na Mszę św.”. Inni idą zaś do jakiejś sekty, gdzie pośpiewają, poskaczą, potańczą; gdzie jest wielu młodych; gdzie nabożeństwo polega głównie na konferencji pastora, która jest krzykliwa, działa na uczucia młodzieży i uderza w to, czego oni się spodziewają; gdzie mówi się też wiele o uzdrowieniach fizycznych. W Afryce to jest bardzo ważna sprawa. Wielu młodych odchodzi z Kościoła katolickiego do sekt, bo one obiecują uzdrowienie. Niekiedy te uzdrowienia rzeczywiście następują, mówię „rzeczywiście” nie w odniesieniu do samego faktu, ale uczestnicy takiego nabożeństwa o uzdrowienie widzą, że ten czy tamten wstaje, chodzi, świadczy. Nie wiadomo, czy tak rzeczywiście się stało, czy ten ktoś jest osobą podstawioną. Ale to bardzo działa. Wizyta Papieża może tutaj wiele pomóc, zwłaszcza osobom młodym. Myślę też, że może umocnić osoby konsekrowane: księży, zakonników i siostry zakonne, umocnić ich w wierze, w powołaniu, ze wszystkimi wymogami i konsekwencjami wypływającymi z przyjętych sakramentów. Swą pierwszą pielgrzymkę na Czarny Ląd Benedykt XVI rozpocznie już 17 marca. W ciągu tygodnia Papież odwiedzi dwa kraje: Kamerun i Angolę. Głównym motywem pielgrzymki jest prezentacja afrykańskiemu Kościołowi Instrumentum Laboris na II Zgromadzenie Specjalne Synodu Biskupów dla Afryki, które jesienią odbędzie się w Watykanie.
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12°C Niedziela
rano
20°C Niedziela
dzień
22°C Niedziela
wieczór
19°C Poniedziałek
noc
wiecej »