Niemcy: Wrócić do katolickiej nauki społecznej

Od dłuższego czasu hierarchowie w Niemczech podkreślają, że ekonomia bez etyki prowadzić może jedynie w ślepą uliczkę. Zdaniem biskupów należy na nowo określić rolę państwa i odpowiedzialność jednostek przy kierowaniu gospodarką. Z kręgów kościelnych w Niemczech płynęła w ostatnim czasie ostra krytyka mentalności „rekinów finansowych“. Metropolita Kolonii kard. Joachim Meisner, sam będąc absolwentem bankowości, oznajmił np., że przepełnia go „święty gniew“ na bankierów, którzy w tak nieodpowiedzialny sposób obchodzili się z cudzymi pieniędzmi. Dlatego wielu biskupów wzywa, by ponownie określono sferę odpowiedzialności prawnej w ekonomii. Zwracają oni również uwagę, że bogactwo pociąga za sobą społeczne obowiązki. Tymczasem, jak zaznaczył abp Robert Zollitsch – przewodniczący niemieckiego episkopatu – wiele osób „straciło moralny zmysł równowagi”. Jednym z hierarchów, który dokonał gruntownej analizy społecznej gospodarki rynkowej jest metropolita Monachium i Fryzyngi abp Reinhard Marx. W swojej ostatniej książce „Kapitał”, której tytuł specjalnie nawiązuje do słynnego dzieła filozofa-imiennika arcybiskupa, pisze on, iż wolny rynek jest zasadniczo dobry, nie może jednak stymulować obywateli jedyne do niepohamowanego bogacenia się. „Gospodarka, która nie kieruje się drugim człowiekiem i która nie stawia sobie godności drugiego człowieka jako cel, niszczy podstawy współbycia” – uważa metropolita Monachium. O tym, że w dobie kryzysu teologowie stali się cennymi doradcami, świadczy zaproszenie abp. Zollitscha do London School for Economics and Politics. W swoim wykładzie na tej renomowanej angielskiej uczelni zaznaczył on, że nic tak nie zdyskredytowało idei wolnego rynku jak pokusa, by wyłączyć gospodarkę spod wszelkiej kontroli państwa. „Kto żąda wolności, musi się oprzeć na jakimś porządku wolności” – powiedział w Londynie arcybiskup Fryburga.