Jako katolik się z tym zgadzam, ale życie publiczne ma swoje wymagania. W demokratycznym państwie nie można nikomu narzucić swoich poglądów, a jeśli już - to muszą to być poglądy większości. W kwestiach społecznie kontrowersyjnych należy przemawiać do sumień, a nie zakazywać.
To tylko kilka rodzajów wypowiedzi katolików i niekatolików, które słyszymy w ostatnich dniach. U podstaw tych stwierdzeń leżą założenia, takie jak: „tylko człowiek znajdujący się w konkretnej sytuacji może ją ocenić w kategorii dobra i zła” czy „państwo nie może żądać od człowieka, by postępował bardziej moralnie, niż on sam uważa to za właściwe”. Innymi słowy - u podstaw tych stwierdzeń leży relatywizm etyczny. Jeżeli uznaję, że nie ma Prawdy obiektywnej i Dobra obiektywnego, rzeczywiście nie mam prawa swoich zasad stawiać nad zasadami innego człowieka. Nie ma wtedy innego źródła zasad niż decyzja większości. Jeżeli jednak uznaję istnienie Prawdy i Dobra, której źródło jest poza mną, nie bronię już swoich zasad, ale zasad określonych przez to, co obiektywne. I nie mogę tego przekonania „zawiesić na kołku”, uznając Prawdę i Dobro tylko w życiu prywatnym, a w publicznym ją relatywizując. Należy przemawiać do sumień, a nie zakazywać. Istotnie - należy przemawiać do sumień. Należy także stwarzać takie warunki, by postępowanie w zgodzie z sumieniem nie wymagało heroizmu. Sam zakaz nie wystarczy. Niemniej prawo ma rolę wychowawczą, czy tego chcemy, czy nie. Wskazuje na to wypowiedź bułgarskiej lekarki: „działalności mieszczącej się w ramach prawa nie można oceniać jako winy”. Innymi słowy - to co prawo dopuszcza, jest uznawane za dobre lub przynajmniej moralnie obojętne. Musimy o tym pamiętać, jeśli decydujemy się poprzeć zło. Także - mniejsze zło. Widać to w skutkach moralnych kompromisowej ustawy antyaborcyjnej. Z jednej strony wzrosła świadomość zła, jakim jest aborcja. Z drugiej jednak zapomniano o podstawach dokonanego wówczas przez Kościół wyboru. Wówczas zdecydowano się poprzeć mniejsze zło. Mniejsze zło jednak zawsze pozostaje złem. Tymczasem zostało ono przez wielu ludzi uznane za dobro, więcej nawet - za maksymalne dobro, którym należy się szczycić. Stąd obecne zaskoczenie i bunt. I tym bardziej konieczne jest jasne i proste stanowisko, nazywające dobro dobrem, a zło złem. Dobrze, że jest.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Ochrona budynku oddała w kierunku napastników strzały ostrzegawcze.
Zawsze mamy wsparcie ze strony Stolicy Apostolskiej - uważa ambasador Ukrainy przy Watykanie.
19 listopada wieczorem, biskupi rozpoczną swoje doroczne rekolekcje.
Konferencja odbywała się w dniach od 13 do 15 listopada w Watykanie.
Minister obrony zatwierdził pobór do wojska 7 tys. ortodoksyjnych żydów.