Tylko 30% Polaków chce, by ocena z religii była wliczana do średniej - informuje „Życie Warszawy". A ja się zastanawiam: śmiać się czy płakać?
Powód mojej reakcji jest prozaiczny. Zastanawiam się, czy wywołujący ogólnopolską dyskusję na ten temat w ogóle zastanowili się, o co cały spór. Średnia ocen ma dla funkcjonowania ucznia w szkole niewielkie znacznie. Liczy się do otrzymania świadectwa z wyróżnieniem (tzw. świadectwa z paskiem), a o dostaniu się absolwentów gimnazjum do szkoły średniej - którą to kwestię podnosi się dyskutując o sprawie - decyduje w tak niewielkim stopniu, że naprawdę nie ma o czym mówić. Nikt nie podnosi larum z powodu tego, że uczniowie minimalnie różniący się wiedzą mogą otrzymać na świadectwie dwie różne oceny. Bo granica między jedną a drugą gdzieś musi być. Na świadectwie nie napisze się, że ten który otrzymał czwórkę, tak naprawdę umiał na 3,6, a inny, na którego świadectwie widnieje trójka, umiał na 3,5. Suma takich sytuacji może mieć kolosalne znaczenie dla średniej ocen, sugerując znaczną różnicę w poziomie wiedzy jednego i drugiego, a przecież nikt nie zaskarża przyjętych zasad do Trybunału Konstytucyjnego. W przywiązywaniu wagi do średniej ocen jest też coś demoralizującego. Niewielu poza nauczycielami to dostrzega. Wartości człowieka nie można mierzyć jego średnią ocen. Matematyczny geniusz może mieć kłopoty z ortografią, a małemu znawcy historii niekoniecznie wchodzi do głowy chemia. Średnia ocen w najlepszym wypadku jest wskaźnikiem umiejętności dostosowania się do szkolnych wymagań, a nie prawdziwych zdolności młodego człowieka. O tych lepiej przekona się każdy, kto zechce rzucić okiem na jego świadectwo i zobaczyć, jakie oceny z poszczególnych przedmiotów otrzymał. Przywiązując większą wagę do średniej ocen promujemy cwaniactwo uczniów, którym koniec roku szkolnego upływa na chodzeniu od nauczyciela do nauczyciela i żebraniu o lepszą ocenę. Potem swoje wyniki porównują z innymi, którzy do sprawy podeszli bardziej honorowo. Czy takie zachowania rzeczywiście powinniśmy wspierać? Czas już najwyższy, by średnią ocen zacząć traktować wyłącznie jako statystyczną ciekawostkę. Znamienna w kwestii wliczania oceny z religii do średniej jest postawa biskupów. Choć ostatnie spotkanie Konferencji Episkopatu Polski było poświęcone w dużej części sprawom młodzieży, w komunikacie końcowym nie ma ani jednego słowa na ten temat. Widać biskupi uznali, że sprawa niewarta jest zajmowania oficjalnego stanowiska. Prawda, wliczanie oceny z religii do średniej powinno być w demokratycznym państwie czymś normalnym. Wierzący ma prawo być traktowany jak każdy obywatel, a nie zmuszany do uznania swojej wiedzy religijnej za nieważną. Jeśli jednak ma doprowadzać do niepotrzebnych sporów z myślącymi inaczej, to lepiej dać sobie z tym spokój. Szkoda kruszyć kopie w walce o fasady. W całej sprawie nie sposób oprzeć się jeszcze jednej, smutnej refleksji. Jeśli sprzeciw wobec wliczania oceny z religii do średniej nie jest nieco histeryczną reakcją ludzi nie zastanawiających się głębiej nad jej rzeczywistą rangą, to mamy do czynienia z kolejną odsłoną trwającego od lat spektaklu, mającego pokazać wierzących jako największe zagrożenie dla demokracji. Ciekawe kiedy to się skończy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.