Nie tak dawno Aleksy II deklarował, że do jego spotkania z Benedyktem XVI nie doszło jeszcze tylko dlatego, że spotkanie takie powinno być ukoronowaniem rzeczywistego zbliżenia, a nie być jedynie wydarzeniem medialnym. Podobną tezę powtarzają co jakiś czas przedstawiciele patriarchatu. Niestety, trudno oprzeć się wrażeniu, że to głownie na obrazie w mediach zależy dziś Moskwie.
Metropolita Cyryl, szef Wydziału Zewnętrznych Kontaktów Kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego, w wywiadzie dla „L’Osservatore Romano” stwierdza, że „nie ma już wielkiego chłodu” w stosunkach między Stolicą Apostolską a Rosyjskim Kościołem Prawosławnym. Nie ukrywa, że przyczyniła się do tego zmiana na stanowisku katolickiego arcybiskupa Moskwy. Nie wydaje się jednak, by to ustępstwo było ostatnim, na które liczy Rosyjska Cerkiew. Nie pozostawia w tym względzie złudzeń zastępca przewodniczącego Wydziału Stosunków Zewnętrznych Patriarchatu Moskiewskiego, Wsiewołod Czaplin w wywiadzie udzielonym Katolickiej Agencji Informacyjnej. Jego zdaniem katolicy ciągle próbują wyrywać wiernych Kościołowi prawosławnemu. Jako przykład przytacza prowadzone przez zakonnice domy dziecka, ale także – co musi już bardzo martwić – fakt organizowania życia religijnego przez grekokatolików tam, gdzie ich wcześniej nie było. Wynika z tego, że Kościół greckokatolicki powinien pozostawić bez duszpasterskiej opieki tych, którzy z różnych przyczyn przenieśli się w inne rejony swojego kraju. Jak bardzo żądanie to jest krzywdzące świadczy fakt, że Patriarchat Moskiewski nie ma żadnych oporów przed organizowaniem duszpasterstwa emigrantów rosyjskich tam „gdzie ich wcześniej nie było”, na przykład w krajach Europy Zachodniej. Trudno odbierać owo żądanie inaczej, niż jako przejaw – delikatnie mówić – niechęci wobec tych, którzy kultywując wschodnią duchowość, chcą zachowywać jedność z Rzymem. Problem przechodzenia ludzki z jednego Kościoła do drugiego będzie zawsze istniał. Nie zmienią tego kościelne dekrety. Bo trudno odmówić przyjęcia do Kościoła temu, kto o to prosi. Znamiennym jest, że ci, którzy tak bardzo bronią się przed – jak to nazywają - katolickim prozelityzmem, nie mają jednocześnie nic przeciwko temu, gdy przejście następuje w drugą stronę. Mówił o tym nie tak dawno w wywiadzie dla portalu „Prawoslawie w Ukrainii” biskup szepietowski Włodzimierz. Stosowanie podwójnej miary do siebie i innych trudno uznać za dobrą podstawę dialogu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Minister obrony zatwierdził pobór do wojska 7 tys. ortodoksyjnych żydów.
Zmiany w przepisach ruchu drogowego skuteczniej zwalczą piratów.
Europoseł zauważył, że znalazł się w sytuacji "dziwacznej". Bo...
Zamierzam nadal służyć Polsce na tym stanowisku - podkreślił.
To jedno z sześciu świąt nakazanych w Kościele w Polsce, które wypadają poza niedzielami.