Spod progu kościoła

Komentarzy: 3

ks. Artur Stopka

publikacja 09.12.2007 11:08

Nie mam pewności, czy nie otwieramy nowego pola do swarów i gorszących awantur.

Ministerstwo infrastruktury postanowiło wydać rozporządzenie. Chce zezwolić na chowanie zmarłych w kościołach – doniosła Polska Gazeta Krakowska. Teoretycznie powinienem się cieszyć. To przecież naprawdę stara tradycja. Chociaż muszę przyznać, że jeszcze bardziej przemawia do mnie najstarsza chrześcijańska tradycja, w myśl której to nie ludzi chowano w świątyniach, lecz ołtarze (a potem świątynie) sytuowano na grobach męczenników. Stąd do dziś w ołtarzach katolickich świątyń umieszczane są relikwie świętych. Ale rodzi się we mnie także wątpliwość innej natury. Nie mam pewności, biorąc pod uwagę wszechobecność konfliktu w aktualnej polskiej rzeczywistości, czy „otwierając kościoły dla zmarłych”, jak przewrotnie napisał krakowski dziennik, nie otwieramy równocześnie nowego pola do swarów i gorszących awantur. A mam podstawy do takich domniemań, ponieważ wciąż tkwi mi w pamięci ogólnonarodowa kłótnia o to, czy Czesława Miłosza pochować na Skałce czy nie. Przychodzą mi również na myśl publicznie wyrażane przez wiele osób wątpliwości dotyczące na przykład pochowania niektórych zmarłych kapłanów w krypcie Świątyni Opatrzności. Niejeden proboszcz (a zdarzało się i biskup) chciał być pochowany nie w zaszczytnej krypcie, ale pod progiem świątyni - na znak swej pokory. Ale pod kościelnym progiem miejsca niewiele, a i motywacje składania doczesnych szczątków różnych ludzi w świątyniach zwykle mają charakter inny, niż podkreślanie ich „nicości”. Być może spoglądam w przyszłość w zbyt ciemnych barwach, jak na katolika, ale jakoś rysują mi się przed oczami wielkie, dzielące parafian na stronnictwa, spory o to, czy jakiegoś lokalnego polityka pochować w miejscowej świątyni czy nie. Bez trudu mogę sobie wyobrazić, że jakaś wpływowa grupa parafian postanowi uhonorować grobem w kościele kogoś, kto za życia w nim bywał nader rzadko. I widzę już tytuły w gazetach, odsądzające proboszcza, który z oczywistych przyczyn będzie takiej inicjatywie przeciwny, od czci i wiary. Wielki zwolennik ponownego udostępnienia świątyń dla chowania zmarłych prof. Andrzej Chwalba z UJ proponuje przekazać decyzje w ręce specjalnych komitetów złożonych „z osób o uznanym autorytecie”. Tak się jednak składa, że mamy poważny (i moim zdaniem świadomie przez wielu kreowany) kryzys autorytetów i ten, kto dla jednych jest autorytetem, przez innych jest uważany za coś dokładnie odwrotnego. Generalnie fajnie, że państwo postanowiło się wycofać z mieszania w jednej ze spraw należących pod względem decyzji do Kościoła. Gdyby kiedyś się nie wmieszało, pewnie dziś nie byłoby problemu. Jak widać, nie tylko ten kto daje i odbiera może być źródłem kłopotów. Także ten, kto zabiera, a potem oddaje. Niespodziewanie.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..