Koreą Południową wstrząsnął wielki skandal, po tym jak pewien informatyk wykradł i sprzedał firmom marketingowym dane kart kredytowych 20 milionów ludzi, czyli prawie połowy mieszkańców tego kraju - informuje w poniedziałek portal internetowy BBC News.
Skala przestępstwa wyszła na jaw, gdy aresztowano owego informatyka, który był pracownikiem kontraktowym firmy Korea Credit Bureau, sporządzającej zestawienia transakcji z użyciem kart kredytowych. Aresztowano również menedżerów firm marketingowych, które kupiły kradzione dane.
Z pierwszych ustaleń wynika, że kradzież była możliwa, ponieważ Korea Credit Bureau ma dostęp do baz danych trzech wielkich firm południowokoreańskich wydających karty kredytowe. Informatyk skopiował dane na pamięć USB.
Szefowie owych trzech firm - KB Kookmin Card, Lotte Card I NH Nonghyup Card - publicznie przeprosili za to, że nie upilnowali baz danych. Trwa weryfikacja zabezpieczeń owych baz. Południowokoreańska Komisja Usług Finansowych zapowiedziała, że firmy te będą musiały pokryć wszelkie straty, poniesione przez ich klientów z powodu kradzieży danych.
Przedstawiciel Komisji Usług Finansowych podkreślił, że dane można było łatwo ukraść, ponieważ nie były zaszyfrowane, a firmy wydające karty kredytowe dopiero od policji dowiedziały się o kradzieży.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.