Dobry pomysł, którego celem jest ewangelizacja, zawsze warto poprzeć. Co jednak można powiedzieć o pomyśle, którego autorzy nie postarali się nawet pokazać tym, których wykorzystali w reklamie?
Coraz częściej mamy do czynienia ze zjawiskiem wykorzystywania Kościoła w Polsce lub jego instytucji do celów marketingowych. Kilka dni temu pojawiła się próba zdobycia na plecach Kościoła poparcia politycznego. Tym razem instytucja kościelna, jaką jest Komisja Episkopatu Polski, została wykorzystana w celu zareklamowania chrześcijańskiej telefonii komórkowej. Próby instrumentalnego wykorzystania Kościoła i jego instytucji muszą budzić niepokój, bez względu na cel, który takim inicjatywom przyświeca. Logo Komisji Episkopatu Polski uwiarygadnia daną inicjatywę w oczach wielu katolików. Jako chwyt marketingowy dla dzieła, którego dystrybucja ma zachodzić „w pierwszym etapie głównie poprzez kanały i instytucje kościelne i okołokościelne” to rozwiązanie genialne. Zapewne część osób uznałoby, że warto to dzieło wesprzeć, skoro firmują je takie instytucje. Marketingowcy mówią, że reklama szeptana w 80% wpływa na decyzję zakupową, w dodatku nie wymaga specjalnych nakładów… Dobry pomysł, którego celem jest ewangelizacja, zawsze warto poprzeć. Co jednak można powiedzieć o pomyśle, którego autorzy nie postarali się nawet pokazać tym, których wykorzystali w reklamie? Nie zakładam złych intencji, ale mądrością i zdolnością przewidywania tego nazwać się nie da… Inicjatywa ma być ewangelizacyjna, a nie nastawiona na dochód. Brzmi pięknie, tylko mało wiarygodnie. To nie jest inicjatywa wewnątrzkościelna. Spółka, która daje platformę, raczej nie uprawia działalności dobroczynnej, tylko chce na tym zarobić, podobnie jak zarabia na innych – celowanych – inicjatywach. MNI SA postępuje zgodnie z logiką, która mówi, że aby zarobić trzeba ludziom dostarczyć to czego chcą. Jednym erotyczne tapety, innym cytaty z Pisma Świętego. Grupę docelową obliczono na 100 tysięcy do 2 milionów abonentów, to w końcu nie jest mało. Stwierdzenie: „jeśli pojawi się dochód, zostanie przeznaczony na cele ewangelizacyjne” oznacza w najlepszym wypadku naiwność i brak zainteresowania tym, kto na tym zarobi. Z pewnością MNI SA, czy ktoś jeszcze? W tym wszystkim cieszy jasna i rzeczowa postawa Biura Prasowego KEP. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że kolejne inicjatywy ewangelizacyjne będą organizowane mądrzej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.