Słowa ks. Wagnera były niemądre, ale nie ma w nich nic, co mogłoby oburzać. Chyba że ktoś chce zapomnieć, że istnieje dobro i zło, a gniew Boga uznać za przeżytek. Pozostaje pytanie, jak wytłumaczyć to tym, którzy mają przed oczami szczątkowy obraz Boga i przywiązali się do niego tak, że gotowi są walczyć z Kościołem w jego obronie.
- Jedni chcą kapłaństwa kobiet, zniesienia celibatu i propagują dialog wspólnot religijnych, drudzy uważają, że tylko Kościół katolicki ma legitymację do głoszenia prawdy i są wrogo nastawieni do centralnych nauk soborowych o udziale świeckich, wolności religijnej oraz ekumenizmie. Rozłamu nie da się łatwo załagodzić – czytam w komentarzu do sytuacji w kościele austriackim. Nominacja na biskupa pomocniczego księdza, który uznał klęskę żywiołową za karę bożą, w tydzień po zdjęciu ekskomuniki z lefebrystów spowodowała falę wystąpień z Kościoła. Faktycznie, dla tych którzy chcą demokratyzacji Kościoła, problem może być spory: pojawiła się nagle grupa skrajnie od nich różna. Oni również (parafrazując hasło, które stało się nazwą organizacji) są Kościołem. Więcej: również chcą Kościół zmieniać na swoją modłę. Czy jest możliwy Kościół, w którym są i oni i my? Jaki miałby być? Trzeba jasno powiedzieć: rozłam w Kościele zawsze jest złem. Dobrze, że biskup-nominat zrezygnował. Czasu cofnąć się wprawdzie nie da, pojawia się jednak szansa, że podziały się nie pogłębią. Pozostaje pytanie, co dalej z Kościołem, w którym księża buntują się jawnie przeciw decyzji papieża w takiej kwestii jak nominacja biskupa? Co dalej z Kościołem, dla którego powodem wzburzenia było nazwanie klęski żywiołowej karą bożą oraz potępienie aborcji i homoseksualizmu? Teologia katolicka się nie zmieniła. Choćbyśmy nie wiem jak kładli nacisk na „radosną nowinę” w miejsce „grożącego palca bożego” (jeden z postulatów organizacji „Jesteśmy Kościołem”) rzeczywistość bożego gniewu i kary, która ma skłaniać do opamiętania i nawrócenia nie znikła. Nazwanie kataklizmu karą bożą przywraca porządek świata i daje poczucie bezpieczeństwa („oni byli źli, jeśli będę żył dobrze, mnie klęska nie spotka”). Na naiwność takiego stwierdzenia wskazuje już księga Hioba i całe ludzkie doświadczenie. Proponowanie takich wyjaśnień ofiarom przez człowieka z zewnątrz jest nadużyciem. Znaczenie wydarzenia, które zmieniło życie, każdy musi odnaleźć samodzielnie. Może je odczytać jako krzyż. Może w nim odnaleźć zadanie dla swojego przyszłego życia. Może też – i nie jest to głupie – zrozumieć je jako karę i się nawrócić. Może nie znaleźć wyjaśnienia i pozostać z pytaniem. Próbując wskazać innym sens ich własnego dramatu możemy stanąć na pozycji przyjaciół Hioba. Słowa ks. Wagnera były niemądre, ale nie ma w nich nic, co mogłoby oburzać. Chyba że ktoś chce zapomnieć, że istnieje dobro i zło, a gniew Boga uznać za przeżytek. Pozostaje pytanie, jak wytłumaczyć to tym, którzy mają przed oczami szczątkowy obraz Boga i przywiązali się do niego tak, że gotowi są walczyć z Kościołem w jego obronie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.