Reklama

Religijność młodzieży i religijność młodzieżowa

Z kim spotyka się w Kolonii papież Benedykt XVI?

Reklama

Wykreowano ją w latach 60. i 70. ubiegłego wieku jako styl mający odpowiadać kulturze młodzieżowej tworzącej się ówcześnie w tyglu zawierającym dynamikę rock and rolla, czar hipisowskiej pacyfy, mit buntu roku 1968 i kontrkultury lat późniejszych oraz gorączkę rewolucji obyczajowej. Od tego czasu religijność młodzieżowa dzieli losy kolejnych odmian kultury młodzieżowej - i w jakimś stopniu starzeje się razem z nią i jej adeptami. Czasami wygląda więc tak samo zabawnie, jak przysłowiowi łysi hipisi - młodzieżowy kostium zupełnie nie pasuje do leciwej reszty. Czasami nie pasuje on ani młodemu księdzu, ani młodzieży, a jednak traktowany jest jako nieodzowny sztafaż.

Nieszpory, litanie i godzinki, a sacrosong

Wskutek całego splotu okoliczności swoistym wzorcem religijności oferowanym dzisiejszej młodzieży jest więc nadal religijność młodzieżowa. Inercja sprawia, że pojawienie się na horyzoncie młodzieży o jakichś nieszczególnie "młodzieżowych" oczekiwaniach budzi na ogół zaskoczenie lub wręcz niezadowolenie. Nie jestem gołosłowny: znam dzieje pewnej grupy pielgrzymki częstochowskiej, która kilka lat temu wyraźnie podpadła duszpasterzom młodzieżowym właśnie dlatego, że tworząca ją młodzież wolała styl "dorosłej" pobożności: ku osłupieniu już niemłodych młodzieżowców ci rzeczywiście młodzi ludzie woleli śpiewać, jak ich dziadkowie, nieszpory, litanie i godzinki - a nie skoczny repertuar sacrosongu, a zamiast bujania się z uniesionymi rękami woleli klęczące adoracje przy mijanych kościołach. Prawdziwą zgrozę i drwiny wywołało odmawianie różańca także po łacinie, a czarę goryczy przepełniało pragnienie uczestnictwa w starej "przedsoborowej" mszy! Religijność tej licznej grupy młodzieży okazała się do tego stopnia niemłodzieżowa, że grupę wyproszono z młodzieżowej pielgrzymki, grzecznie i skutecznie. Działo się to kilka lat temu. Mniej więcej w tym samym czasie, gdy organizator ewangelizacyjnego "Przystanku Jezus" głosił w wypowiedzi dla "Gazety Wyborczej", że młodzież "już nie rozumie" tradycyjnych form pobożności. Czasami nie rozumie po prostu dlatego, że nikt ich jej nie zaproponował. A może trzeba dziś więcej odwagi, zaufania do mocy własnego dziedzictwa? W tym roku w programie Światowych Dni Młodzieży uwzględniono po raz pierwszy - z woli Stolicy Apostolskiej - m.in. nabożeństwa odprawiane po łacinie i według form przedsoborowych. Będą w nich uczestniczyły także grupy z Polski. To ważny sygnał. W tych dniach nawet "Time Magazine" pisze - z okazji stu dni pontyfikatu Benedykta XVI - że powrót do bardziej tradycyjnej duchowości może być dla Kościoła właściwą odpowiedzią na wyzwania współczesności. Czemu by się nad tym nie zastanowić? To nie boli. PAWEŁ MILCAREK, redaktor naczelny "Christianitas"
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
3°C Czwartek
wieczór
1°C Piątek
noc
1°C Piątek
rano
2°C Piątek
dzień
wiecej »

Reklama