Aby zrozumieć to, nad czym dziś pochyla się wielu Polaków, a mianowicie kwestią dopuszczalnością w Polsce „eutanazji", należy sobie wpierw dobrze uświadomić, co nam tak naprawdę w spadku pozostawiła epoka „oświecenia", która na dobre zadomowiła się w Europie wraz z nadejściem rewolucji francuskiej.
Informacja o „eutanazji”, wywołała po raz kolejny w Polsce ożywioną dyskusję na temat jej „dopuszczalności” [6]. Nie tylko środowiska intelektualne naszego kraju, ale i szeroko rozumiane społeczeństwo podzieliło się na „zwolenników”[7] i „przeciwników”[8] eutanazji. Specjaliści z różnych dziedzin życia społecznego starali się przedstawiać „słuszne” z ich punktu widzenia argumenty[9]. Ostatecznie zaczęto wystawiać rachunek państwu[10]; liczyć pieniądze, jakie zostają wydane na tzw. „uporczywą terapię”[11 ], która i tak nie przynosi spodziewanych wyników[12]. Chory, dla którego ból fizyczny, często połączony z cierpieniem fizycznym staje się nie do zniesienia, chce, jak w opisanym wcześnie przypadku odejść wcześniej i to na własne życzenie. Jednak od momentu podjęcia przez niego takiej właśnie decyzji, zaczynają dochodzić do głosu z różnych stron wątpliwości natury etycznej – „czy cierpiący człowiek może na takie właśnie rozwiązanie sobie pozwolić?[13] Gdzie są granice wolności człowieka?”[14]. Nie sposób właściwie zrozumieć intencje człowieka chorego wołającego o „eutanazję”, bez właściwego zrozumienia słowa – „wolność”. Filozofia klasyczna mówiąc o „wolności” – w sensie „wolności woli”, ma na uwadze trwałą właściwość człowieka[15]. Owa właściwość oznacza „brak zewnętrznego lub wewnętrznego przymusu”, która niesie w sobie pragnienie urzeczywistnienia szczęścia, przez wybór konkretnych niewymuszonych na nim wartości. „Wybór” ów dotyczy nie tylko przedmiotu wartości, lecz także jest wyborem siebie, ściślej mówiąc swego postępowania, stąd często mówimy o tzw. „wolności ontologicznej”, rozumianej jako możliwość swobodnej decyzji i wyboru. Owa decyzja, czy dokonany wybór w praktyce sprowadza się do wypowiedzenia słowa: „tak”, lub „nie”, mówimy wtedy o tzw. „autodeterminacji”, która nas określa i nami kieruje. W świecie przyrody możliwość tak rozumianej „autodeterminacji” jest dana tylko człowiekowi[16]. Objawia się ona w możliwości podejmowania wolnych decyzji, w tym sensie, że uznając swoje własne prawa, nie niszczę praw drugiego człowieka. W każdym człowieku istnieją trzy sfery, które mają ogromny wpływ na komfort przeżywanego przez niego życia – jest to sfera: somatyczna, psychiczna i duchowa. Zakłócenia w działaniu tych sfer prowadzą do uczucia dyskomfortu. Połączenie bowiem w człowieku w jedno bólu fizycznego z psychicznym cierpieniem sprawia, że choć staje się ono sprawą czysto indywidualną, posiadającą subiektywny charakter, to jednak w swej sile absorbuje także całe najbliższe otoczenie. Ten bowiem eksplodujący raz po raz z człowieka chorego ogromny ładunek emocjonalny na skutek coraz bardziej widocznego osłabienia, zmęczenia, niesprawności, połączony z lękiem, strachem, przygnębieniem jest krzykiem jego bezradności wobec tego wszystkiego co bezpowrotnie może stracić: poczucia bezpieczeństwa, miłości, przynależności, szacunku, uznania, poznawania, samorealizacji.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.