łówny akcent papieskiej obecności w Oświęcimiu położony zostaniena modlitwę w intencji ofiar Auschwitz-Birkenau, ale także - przez obecność w Centrum Dialogui Modlitwy - na dialog.
To wymowne podkreślenie, że dialog jest właściwym kierunkiem poszukiwań, od kilkunastu lat podejmowanychw Centrum. Kiedy w atmosferze sporów o oświęcimski klasztor sióstr karmelitanek – na podstawie decyzji kard. Franciszka Macharskiego – w 1992 r. powstawało Centrum, wówczas noszące nazwę: Centrum Informacji, Spotkań, Dialogu, Wychowania i Modlitwy, nie bardzo wiadomo było, jak ma wyglądać jego działalność. Była to raczej intuicja, że coś trzeba robić w kierunku dialogu. Po 14 latach i ze zmodyfikowaną nieco nazwą Centrum Dialogu i Modlitwy ma już sporo doświadczeń w tej dziedzinie. Centrum w niewielkiej części realizuje własne programy, skupiając się raczej na tym, by być domem otwartym dla wszystkich, którzy chcą tu przyjechać i lepiej wsłuchać się w głos ziemi oświęcimskiej. „Najważniejsze zadanie to stworzyć miejsce, które pomaga w skupieniu i refleksji. Przekonałem się tutaj, że dialog się zaczyna, kiedy rozmawiamy o tym, co nas tutajporusza. Kiedy ludzie wracają z obozu, można z nimi roz-mawiać. Zaczynamy nie od dyskusji, ale od wzajemnego wysłuchania odpowiedzi na proste pytanie: „Co dla was znaczy, że tu jesteście? Co dla was znaczy być w Auschwitz?”. Przyjeżdżają Niemcy, Polacy, Żydzi, ludzieróżnych narodowości i wyznań. Słuchając innych, często ludzie są zaskoczeni” – tłu-maczy ks. dr Manfred Deselaers, jeden z pracowników CDiM. Najważniejsze: spotkanie Do podstaw należy też spotkanie z byłymi więźniami. To ważne szczególnie dla niemieckiej młodzieży, ale ważne też dla byłych więźniów. „Chodzi tu nie tylko o żywą pamięć uczestników tamtych wydarzeń, ale o spotkanie – bezpośrednie ludzkie doświadczenie – podkreśla ks. Manfred. – Dla młodych Niemców to, obok przekazywanej wiedzy, ogromnie ważne spotkanie z człowiekiem, który ich nie potępił, dla byłego więźnia ważne jest, że oto młodzi Niemcy go słuchają, chcą poznać prawdę o tym, co mu się stało, co przeżył”. Ta relacja spotkania jest w Centrum najważniejsza. Nie zastąpi jej na przykład nagranie wspomnień byłych więźniów i odtwarzanie ich kolejnym grupom. „Ludzki wymiar, konkretnie doświadczony – to jest najważniejsze” – uzupełnia. W maju była tu m.in. grupa młodych luteran ze Szwecji i grupa amerykańskich studentów. Byli maturzyści spod Frankfurtu i młodzież z Warszawy. Wszyscy zastanawiają się nad Auschwitz, przeżywają to głęboko – i czują to często inaczej… „Młodzi Polacy i Niemcy żyją podobnie, jednakowo się bawią, ale w Auschwitz czują, że są inni, mają inne skojarzenia. Wtedy słuchanie drugiej strony nie jest wcale łatwe, ale jest bardzo ważne. Daje się odczuć, jak wielka jest różnica między nimi, a równocześnie jak silne jest dla nich wszystkich pragnienie, aby dowiedzieć się, co to jest Auschwitz. Punktem wyjścia jest wysłuchanie siebie nawzajem. To już pierwszy krok, który ogromnie ludzi łączy. Moim zadaniem jest pomagać im wejść w dialog między sobą” – dodaje ks. Manfred.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.