Dwóch himalaistów porwała lawina. Zsunęli się ok. 500 metrów z masami śniegu. Na szczęście skończyło się na złamaniach.
Wyprawa Nanga Dream operuje na zboczach Nanga Parbat (8126 m.n.p.m.) od końca grudnia 2013 r. Ich celem jest pierwsze w historii zimowe wejście na ten ośmiotysięcznik. Przed tygodniem Tomasz Mackiewicz wyszedł na wysokość 7200 metrów, ale musiał zawrócić z powodu silnego wiatru.
Do wypadku doszło podczas kolejnej próby zmierzenia się z górą. Paweł Dunaj i Michał Obrycki wyszli w sobotę w stronę obozu I (5100 m), aby przetrzeć ślady dla zespołu Mackiewicz - Teler. Gdy znajdowali się na wysokości 4900 m. ruszyła lawina. Wspinacze zsunęli się z nią 500 m. w dół. Natychmiast z bazy (3500 m.) ruszyła akcja ratunkowa. W stronę miejsca wypadku udali się Mackiewicz, Teler i dwóch pakistańskich kucharzy.
Na szczęście okazało się, że Dunaj i Obrycki żyją, doznali jedynie złamań i potłuczeń. Sprowadzanie ich do bazy zajęło całą noc. Na ostatnich odcinkach w sprowadzaniu poszkodowanych pomagali też mieszkańcy pobliskiej wioski. Akcja zakończyła się w niedzielę o 4 nad ranem.
- Z pierwszych informacji wynika, że Michał ma złamany nos, a Paweł rękę i żebra. W poniedziałek ma przylecieć po nich helikopter - powiedział Michał Dzikowski, jeden z uczestników wyprawy.
Postępy wyprawy można śledzić na profilu fejsbukowym NANGA DREAM.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.