Agnieszka Radwańska w poniedziałkowym meczu z Rosjanką Jekateriną Makarową zagra o piąty w karierze występ w ćwierćfinale wielkoszlemowego Wimbledonu. Tego dnia w grze podwójnej zaprezentuje się troje polskich tenisistów.
Ogólny bilans dotychczasowych pojedynków rozstawionej w Londynie z numerem czwartym Radwańskiej z Makarową (22.) jest korzystny dla Polki - 3-1 (wszystkie spotkania odbyły się na kortach twardych). W ich ostatnim meczu - rok temu w 1/8 finału US Open - lepsza była Rosjanka.
"Czas jej się zrewanżować" - zapowiedziała 25-letnia krakowianka.
Na konferencji prasowej przyznała, że spodziewa się trudnego pojedynku, choćby ze względu na fakt, że rywalka jest leworęczna. Wcześniej na to samo zwracała uwagę u Casey Dellaquy, by pokonać Australijkę w drugiej rundzie - tak jak dwie pozostałe rywalki - w niespełna godzinę.
Na wagę zaplanowanego na poniedziałkowe popołudnie meczu z Makarową zwrócił też uwagę trener Radwańskiej Tomasz Wiktorowski.
"To pierwszy poważny sprawdzian dla Agnieszki w tych zawodach. Do tej pory było bardzo dobrze. Nie mam zastrzeżeń do jakiegoś konkretnego elementu. Z Rosjanką musi jednak zagrać jeszcze szybciej, solidniej i lepiej" - powiedział PAP.
Jego podopieczna dwa lata temu dotarła do finału Wimbledonu, a ostatnio została wyeliminowana rundę wcześniej. Najlepszym wynikiem jej najbliższej rywalki jest trzecia runda sprzed roku.
W poniedziałek zagra jeszcze troje biało-czerwonych. Mecze drugiej rundy, przerwane w sobotę z powodu deszczu, dokończą Klaudia Jans-Ignacik w deblu i Tomasz Bednarek w mikście. O trzecią fazę zmagań w grze podwójnej powalczy również Łukasz Kubot.
Dla chrześcijan w kraju jest to znaczący moment dla ich społecznego uznania.
Ulewne deszcze, jakie spadły w nocy zalały ulice Kampali, powodując rozległe powodzie.
Celem dokumentu jest stworzenie globalnej strategii na rzecz duszpasterskiej troski o życie.
Współcześnie zamachy na życie tracą charakter przestępstwa i zyskują status prawa.
"Konsultacje się zakończyły, wszystkie szczegóły zostaną podane później".
Słowa Trumpa o konieczności przejęcia przez USA Grenlandii należy traktować poważnie.
Zapobieganie nadużyciom nie jest kocem, którym należy przykryć sytuacje kryzysowe.