- "Mikołaj odfrunął" - usłyszałem słuchawce i od razu zrozumiałem, o co chodzi. Bo jeśli człowiek jest aniołem, to nie umiera, tylko odfruwa - wspominał informację o śmierci Mikołaja Warszawskiego tuż przed pogrzebem jego bliski kolega. Ostatnie pożegnanie Romualda Mądrakiewicza miało miejsce w kościele św. Jakuba na Ochocie.
To była cicha, harcerska Msza św. Bez kamer, błysku fleszy, wywiadów. 23 lipca do kościoła św. Jakuba na pl. Narutowicza przyszli najbliżsi przyjaciele, współpracownicy i rodzina. Romuald Mądrakiewicz, bo tak naprawdę się nazywał, zmarł nagle 27 czerwca. Miał 80 lat. Przez wiele lat mieszkał na ulicy i mimo swojej biedy pomagał innym. Znany był jako Mikołaj Warszawski.
- Odszedł od nas pomysłodawca i organizator akcji charytatywnej dla rodzin wielodzietnych "Duża paka dla głodnego dzieciaka" oraz "Rodzina wspiera rodzinę". W czasie swojej działalności Mikołaj wysłał kilkaset paczek, kierując się słowami kard. Stefana Wyszyńskiego: "Jesteśmy sobie ku pomocy". Za swoją działalność został uhonorowany m.in. przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego w konkursie na Wolontariusza Roku - mówiła Ewa Dobrzańska, współzałożycielka magazynu dla bezdomnych "Homo Mizerus", z którym Mikołaj współpracował.
Dodała także, że jego działalność wspierały różne instytucje zarówno kościelne, jak i świeckie, m.in. kapucyni, bonifratrzy, warszawskie noclegownie, jadłodajnie, Mokotowskie Hospicjum św. Krzyża czy fundacje. Darczyńców gotowych fundować paczki dla biednych rodzin szukał także za pośrednictwem Radia Józef podczas porannych audycji razem z Markiem Jaromskim i Robertem Rainhardem.
Od 6 lat związany był tak że z magazynem "Wspak". Za pieniądze pozyskane z jego sprzedaży pomagał innym. - Chcieliśmy, by na stare lata mógł siedzieć za biurkiem, a harcerze i młodzież mogli za niego wysyłać paczki. Szkoda, że Mikołaj nie doczekał lepszych czasów, pod koniec życia miał ogromne problemy z magazynowaniem darów, które otrzymał od ludzi - mówiła Barbara Kaznowska, wydawca gazety. - W tej chwili działalność charytatywna jest wstrzymana. Szukamy dla niej nowej formy prawnej - wyjaśnia.
Po Mszy św. urna z prochami Mikołaja został przewiedziona do Lublina, gdzie spocznie w rodzinnym grobowcu. - On nie był zwykłym bezdomnym, on był kimś. Choć sam nie miał niczego, pomagał innym. Taki człowiek rodzi się raz na sto lat - mówił przez łzy Eugeniusz, kolega Mikołaja.
Ostatnie lata życia Mikołaj mieszkał u swojego przyjaciela na Ochocie.
Przeczytaj też komentarz: Mikołaj odfrunął.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.