Wyższe grzywny, odebranie prawa jazdy czy ograniczenie wolności poprzez prace społeczne. Ekolodzy z WWF Polska chcą takiego zaostrzenia kar za wjeżdżanie autami terenowymi, quadami i motorami crossowymi m.in. do lasów i rezerwatów - pisze "Dziennik Polski".
Obecne sankcje bowiem nie odstraszają miłośników off-roadu. Teraz minimalny mandat za wjazd do lasu wynosi... 20 zł, maksymalny - 500 zł. A jeśli sprawca łamie co najmniej 2 przepisy, np. niszczy też obszar chronionej przyrody, może zapłacić nawet 1000 zł.
Ekolodzy zaś proponują, by najniższa grzywna wynosiła właśnie 1 tys. zł. A jeśli incydent wydarzy się np. na terenie rezerwatu przyrody lub parku narodowego, sąd mógłby orzekać zakaz prowadzenia danego pojazdu na okres od 6 do 36 miesięcy. Kierowcy mogliby być też skazywani na prace społeczne.
Zaostrzenie kar jest niezbędne, bo proceder rozjeżdżania przyrody przez quady czy auta terenowe to prawdziwa plaga - mówi Dorota Zawadzka-Stępniak z WWF Polska.
Z danych organizacji wynika, że off-roadowcy zniszczyli rezerwat "Lipowska" w Beskidzie Żywieckim. Podobnie jest w Małopolsce - upodobali sobie m.in. Gorce, Pustynię Błędowską. A na Podkarpaciu spotkać ich można w Bieszczadach.
Unieważnianie wyborów, plany wyłączania mediów społecznościowych, lekceważenie wyborców...
Prezydent po rozmowie z sekretarzem obrony Stanów Zjednoczonych Petem Hegsethem.
Minister Kosiniak-Kamysz: Sojusz polsko-amerykański nigdy nie był tak silny jak teraz.
Trzeba zakończyć tę wojnę - mówił też o sytuacji na Ukrainie.
Trump: Rosja od dawna mówiła, że nie pozwoli na Ukrainę w NATO, ja chcę tylko zakończenia wojny.
Armia Krajowa była najlepiej zorganizowanym podziemnym wojskiem w okupowanej Europie.