Niemiecki Trybunał Konstytucyjny zatwierdził 21 listopada kościelne prawo pracy.
Zgodnie z decyzją sędziów Kościół może oczekiwać lojalności od pracowników zatrudnianych w jego instytucjach, co stanowi element zagwarantowanego konstytucją prawa Kościołów do samookreślenia. Te oczekiwania lojalności oparte są na „Zasadach służby kościelnej w ramach kościelnych stosunków pracy” z 23 września 1993 roku.
Wydając to orzeczenie Trybunał uznał przede wszystkim wyjątkowość wspólnoty pracowników kościelnych. Decyzję tę z zadowoleniem przyjął metropolita Kolonii kard. Rainer Maria Woelki, który uważa, że wczorajsze postanowienie oznacza dla Kościoła przede wszystkim bezpieczeństwo prawne. Potwierdza ono „prawo Kościoła do samodzielnego podejmowania decyzji, gdy chodzi o dobór pracowników w służbach kościelnych i wymagań stawianych im przy zatrudnianiu”. Jednocześnie kardynał zapewnił, że „Kościół będzie w dalszym ciągu w sposób odpowiedzialny korzystał z tej zagwarantowanej mu swobody”.
Powodem dla orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego stała się sprawa katolickiego lekarza, ordynatora szpitala. Rozwiązano z nim umowę o pracę dlatego, że – choć ciągle ważne było jego małżeństwo kościelne – zawarł on powtórny, cywilny związek małżeński. Umowa o pracę została z nim zawarta na podstawie zasad, w świetle których taki przypadek jest ciężkim naruszeniem zasady lojalności. Tak więc – z punktu widzenia Kościoła - lekarz, podpisując taką umowę, musiał uznać wymogi swego pracodawcy. Sędziowie Trybunału przyznali rację stronie kościelnej.
Co najmniej 13 osób zginęło, a 73 zostały ranne w wyniku działań policji wobec demontrantów.
Główny cel reżimu jest jasny: ograniczyć wszelkie formy swobody wypowiedzi.
Spędzili oni na stacji kosmicznej Tiangong (Niebiański Pałac) 192 dni.
Dom dla chrześcijan, ale życie w nim codzienne staje się trudniejsze i niepewne.
Papież Franciszek mówił wcześniej, że oboje kandydaci są przeciwko życiu.
"Brawo, feldmarszałku" - napisała caryca Katarzyna II w liście gratulacyjnym.