Takiej Pierwszej Damy Afgańczycy jeszcze nie mieli. Rula, żona prezydenta Aszrafa Ghaniego jest chrześcijanką, zajmuje się działalnością publiczną i wzywa afgańskie kobiety, by odważniej upominały się o swoje prawa.
Kiedy we wrześniu Aszraf Ghani został ogłoszony zwycięzcą wyborów prezydenckich i nowym przywódcą Afganistanu wśród najtrudniejszych spraw, jakie go czekały zaraz po wojnie domowej z talibami, walką z biedą i korupcją, wymieniano kontrowersje, jakie wywoływała osoba żony prezydenta.
Już wiosną, gdy Ghani zgłosił swą kandydaturę w wyborach prezydenckich, jego rywale podburzali rodaków, wypominając, że ma za żonę cudzoziemkę i chrześcijankę, która nawet po ślubie nie nawróciła się na islam. Mułłowie, którzy i tak podejrzliwie odnosili się do zwesternizowanego Ghaniego, który połowę dorosłego życia spędził na Zachodzie, straszyli, że pochodząca z Libanu Rula Ghani wciąż modli się do chrześcijańskiego Boga i zamierza przekabacić afgańskich muzułmanów na chrześcijaństwo, a obrazą dla islamu będzie już to, że chrześcijanka rozgości się w prezydenckim pałacu w Kabulu.
Za potwierdzenie swoich najgorszych przeczuć, konserwatywni mułłowie i politycy uznali fakt, że składając prezydencką przysięgę Aszraf Ghani publicznie i z imienia podziękował żonie za wsparcie, jakiego mu udziela. Jego poprzednik, Hamid Karzaj 2001-2014, nigdy nie wspominał publicznie o swojej żonie, Zinat, ani nie pozwalał, by publicznie występowała. Rula Ghani została natomiast zaproszona na prezydencką inaugurację i zasiadła na widowni w pierwszym rzędzie. A Aszraf Ghani zapowiedział jeszcze, że Pierwsza Dama będzie zajmować polityką i publicznie działać, by bronić praw afgańskich kobiet i troszczyć się o uchodźców.
Wprowadziwszy się do pałacu prezydenckiego, Rula Ghani przyjmowała wizyty cudzoziemskich dziennikarzy i już jednym z pierwszych wywiadów wywołała skandal, mówiąc, że o tym czy mają zasłaniać twarz powinny decydować nie rządy lecz same muzułmańskie kobiety i ich rodziny. Sama od lat nosi na głowie chustę, ale nigdy nie zasłaniała twarzy.
Swojego przyszłego męża poznała w połowie lat 70. na Uniwersytecie Amerykańskim w Bejrucie, gdzie studiowała nauki polityczne. Wcześniej studiowała w Paryżu, gdzie zastała ją młodzieżowa rewolta z końca lat 60. Pobrali się w 1975 r. i przenieśli do Kabulu, gdzie po obaleniu monarchii, władzę sprawował królewski kuzyn premier Mohammed Daud, zapatrzony w postęp i nowoczesność.
Zanim w Afganistanie doszło do nowego zamachu, w wyniku którego wiosną 1978 r. komuniści obalili Dauda i wywołali wojnę domową, państwo Ghani wyjechali do USA, gdzie Aszraf, młody uczony z uniwersytetu w Kabulu otrzymał naukowe stypendium.
Wyjazd za ocean pozwolił Ghanim uniknąć wojny domowej, która od 1978 r. toczy się w Afganistanie do dnia dzisiejszego. W Nowym Jorku Aszraf obronił doktorat z antropologii i zaczął karierę w Banku Światowym. Rula zrobiła kolejny dyplom, tym razem z dziennikarstwa na Uniwersytetu Columbia. Urodziła też dwójkę dzieci - córkę Mariam i syna Tarika, którzy jako urodzeni w Nowym Jorku, są do dziś obywatelami USA.
Na powrót do Afganistanu państwo Ghani zdecydowali się jesienią 2001 r., gdy w odwecie za terrorystyczne zamachy na Nowy Jork i Waszyngton, Amerykanie najechali na Afganistan i obalili rząd talibów, udzielający schronienia Terrorystycznej Międzynarodówce, Al-Kaidzie. Wyniesiony przez Amerykanów do władzy nowy przywódca Afganistanu Hamid Karzaj wezwał przedstawicieli afgańskiej inteligencji na wygnaniu, by pomogli odbudować kraj z wojennych zniszczeń. Aszraf wracał do Kabulu, by objąć posadę ministra finansów w rządzie Karzaja. Rula założyła natomiast w Afganistanie organizację dobroczynną, zajmującą się pomocą dla uchodźców i bezdomnych.
W 2009 r. Aszraf Ghani postanowił samemu ubiegać się o prezydenturę, ale przegrał sromotnie, bo rodacy uważali go za zwesternizowanego pyszałka, zupełnie oderwanego od afgańskiej rzeczywistości. Mając w pamięci tę bolesną nauczkę, do wyborów w 2014 r. państwo Ghani przygotowali się już lepiej. Aszraf Ghani schował do szafy zachodnie garnitury, a zamiast nich zaczął nosić powłóczyste, afgańskie szaty i turbany. Zapuścił też brodę, a do nazwiska dodał imię pasztuńskiego plemienia Ahmadzajów, z którego się wywodzi. Rula, aby nie razić Afgańczyków jej cudzoziemskich pochodzeniem, przyjęła afgańskie imię Bibi Gul.
Nie wyrzekli się jednak poglądów, a przejąwszy władzę, nie zamierzają się z nimi ukrywać, choć afgańscy historycy przestrzegają ich przed nadmierną brawurą i zbytnim pośpiechem w modernizowaniu Afganistanu, które doprowadziły do upadku wielu wcześniejszych afgańskich władców.
Za najsłynniejszego z nieudanych modernizatorów w historii Afganistanu do dziś uchodzi król Amanullah, który objął władzę w 1919 r. Wraz z żoną Sorają (której matka, jak Rula Ghani, wywodziła się z Lewantu, z Syrii) postawił sobie za cel błyskawiczną modernizację zacofanego Afganistanu, a nawet razem wybrali się w podróż do Europy, by podejrzeć mody i zapoznać z tamtejszymi wynalazkami (z Polski sprowadził do Kabulu kolej wąskotorową).
Zapatrzona w Zachód Soraja nosiła się po europejsku, jeździła konno, występowała publicznie i pozwalała siebie fotografować nie tylko z odsłoniętą twarzą, ale też ramionami i dekoltem. Zachęcała Afganki, by brały z niej przykład i nie zgadzały się na wielożeństwo. Wzburzeni zachowaniem królowej i reformami króla, mułłowie podnieśli bunt przeciwko Amanullahowi i obalili go w 1929 r.
Wojciech Jagielski (PAP)
W tym roku będzie przebiegał pod hasłem "Bądźmy głosem prześladowanych w Nigerii".
W tym roku będzie przebiegał pod hasłem "Bądźmy głosem prześladowanych w Nigerii".
O magnitudzie 6,3 w rejonie zamieszkanym przez 500 tys. osób.
Przeprowadzono 5 listopada 1985 r. pod kierunkiem Zbigniewa Religi
M.in. by powstrzymać zabijanie chrześcijan przez dżihadystów.
Wartość zrabowanego sera oszacowano na ponad 100 tysięcy euro.
Ciała Zawiszy nigdy nie odnaleziono, ale wyprawiono mu symboliczny pogrzeb w listopadzie 1428 r.
Powód? Nikt nie sprawdza, czy dokument naprawdę wystawił lekarz.