Na niespełna dwa tygodnie przed przyjazdem Papieża Filipiny i Sri Lanka zmagają się z kataklizmami.
Filipiny nawiedziła burza tropikalna Jangmi. Doszło do powodzi i obsunięć ziemi. Zginęły co najmniej 54 osoby, a 80 tys. pozostaje bez dachu nad głową. Poważne są też szkody w rolnictwie. Opady zniszczyły uprawy ryżu i zboża.
Przez Filipiny co roku przechodzi ok. 20 burz tropikalnych. Tym razem jednak zlekceważono ostrzeżenia meteorologów. Wiele ofiar spowodowało też obsunięcie się góry nad miastem Catbalogan. Błoto zalało domy i samochody. Zginęło tam 19 osób. „Nie spodziewaliśmy się takiej powodzi; sądziliśmy, że nasza góra jest pewna jak skała” – powiedział burmistrz miasta Stephany Uy-Tan.
W Sri Lance natomiast, od której Papież rozpocznie 12 stycznia swą azjatycką podróż, padają ulewne deszcze. Zginęło co najmniej 39 osób. Niemal 5 tys. domów zostało kompletnie zniszczonych, a kolejnych 15 tys. – poważnie uszkodzonych. Ewakuowano 115 tys. osób.
Jak na razie organizatorzy nie przewidują, by kataklizmy mogły mieć wpływ na przebieg papieskiej podróży. Kościół w Sri Lance bardziej niż powodzi obawia się destabilizacji i zamieszek po wyborach prezydenckich. Odbędą się one bowiem zaledwie pięć dni przed przybyciem Papieża. Jak zauważa bp Joseph Ponniah, na Sri Lance wciąż nie zabliźniły się rany po trwającej ponad 30 lat wojnie domowej z Tamilskimi Tygrysami. Dlatego też od Papieża wszyscy oczekują przesłania pokoju – mówi ordynariusz Batticaloa.
„Wszyscy liczymy, że Papież przewiezie pozytywne przesłanie pojednania, którego Sri Lanka potrzebuje od ponad 30 lat. Ludzie w tym czasie wiele wycierpieli. Nie chcą już dłużej żyć w ten sposób. Potrzebują przemiany. Muszą się wyzbyć nienawiści i żądzy przemocy. Mamy nadzieję, że wizyta Papieża wprowadzi nową atmosferę i że Franciszek zostawi przesłanie pokoju wszystkim mieszkańcom Sri Lanki” – powiedział bp Ponniah.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.