- Najważniejsze dla mnie jest to, że młodzież sama to wymyśliła, to wszystko się dzieje "oddolnie" - opowiada ks. Piotr Guzy, proboszcz parafii Trójcy Przenajświętszej w Chełmie Śląskim. Od 10 lat odbywa się tam Pasja, Droga Krzyżowa na Smutną Górę.
Młodzież gromadzi się w salkach parafialnych już około godz. 14.00, a trzeba tylko włożyć stroje. Ale każdy ma tremę, choć misterium odbywa się od 10 lat. Warto chwilę pobyć z tymi, którzy również wystąpią, pogadać. – Mamy niedaleko Kalwarię Zebrzydowską i często tam pielgrzymujemy, nawet pieszo. Młodzież nie raz oglądała tamtejsze obrzędy. Chyba to doświadczenie ją skłoniło do prób realizacji podobnego misterium we własnej parafii – wyjaśnia ks. Guzy. - Już wcześniej poprzednik ks. Kaczmarka organizował Drogi Krzyżowe na ulicach miasta. Ale liczymy dziesięciolecie od pierwszego misterium pasyjnego zakończonego na Smutnej Górze. Wzniesienie Chełmskie (251 m n.p.m.) - Przełomem było, gdy postanowiliśmy uszyć stroje i zbroje – przypomina ks. proboszcz. – Cała parafia się zaangażowała. Panie szyły, panowie robili metalowe przedmioty. Przygotowaliśmy pomieszczenie, w którym te stroje są przechowywane przez cały rok. Smutna Góra była kiedyś wzgórzem Chełm. Jednak jesienią 1831 roku wybuchła w Chełmie epidemia cholery, która pochłonęła 218 ofiar. Ze względu na ochronę wody w studniach w gminie, umarłych nie grzebano na miejscowym cmentarzu, lecz wywożono w skrzyni z otwieranym dnem i grzebano w piaskach wschodniego zbocza tego wzgórza. Po tragedii wzniesienie otrzymało nową nazwę Smutna Góra. W miejscu zbiorowej mogiły mieszkańcy Chełmu w 1831 roku wznieśli krzyż. Dzisiaj na szczycie znajduje się również brama nowego tysiąclecia, nawiązująca do lednickiej ryby, przy której kończy się Pasja. - Nigdy nie byłem w Kalwarii Zebrzydowskiej na obchodach Wielkiego Piątku, ale chyba część z atmosfery tych obchodów udało nam się przenieść do Chełmu – mówi ks. Guzy. – Sam to przeżywałem w tłumie nie raz. Pamiętam, że któregoś razu, to chyba było po filmie Mela Gibsona, żołnierze rzymscy tak się wczuli w rolę, że wzięli „Szymona Cyrenejczyka” spośród wiernych. Byli tak sugestywni, że on niósł krzyż i robił wszystko, co mu kazali. Niejeden parafianin już przeżył sporo podczas naszego misterium, a przyjeżdżają też goście – głownie rodziny i znajomi aktorów, ale też coraz więcej osób, które dowiadują się o misterium przez media. Aż do Zmartwychwstania Dzisiaj Pasja w Chełmie nie przypomina już realistycznych scen z filmu Mela Gibsona. Jak zauważa proboszcz, młodzież pod wpływem tego dzieła trochę przesadziła, bo do dzisiaj widać na ścianach kościoła pozostałości po czerwonej farbie, którą użyto w scenie biczowania. Dzisiaj chełmska Pasja ma ambicje duszpasterskie. Po 10 latach twórcy spektaklu odkryli najważniejszą prawdę – to co robią ma pomóc ludziom w modlitwie. Dlatego tegoroczna Pasja bardziej przypominała zwyczajną Drogę Krzyżową niż kadry z filmu. Strażacy i policjanci traktują chełmską pasję bardziej jak zabawę. Zapewniają jednak profesjonalną ochronę i chociaż jedzą przy tym chrupki, patrzą na całość z przejęciem. Czasem z dystansem: - Jakieś media przyjechały – meldował jeden ze strażaków przez krótkofalówkę, patrząc na profesjonalny aparat fotograficzny. Przemienienie Najmłodszy aktor ma 6 lat. Nazywa się Bartek. Jak sam dodaje Bartek Kulig. Ania Misterek, która pomagała mu wdziać strój, występuje w Pasji po raz piąty. – Za każdym razem są straszne emocje – mówi Ania. – Ale gdy czujemy emocje, gdy następuje scena ukrzyżowania, to już nie jest zabawa. Każdy z nas to na pewno poczuł nie raz. - W roku jubileuszowym misterium będzie bardziej rozbudowane mówili wszyscy. Przypomnieli sobie o tym w drugim tygodniu Wielkiego Postu – wspomina Aneta Hamf. - Szybko zabraliśmy się do działania. Wszyscy przynosili wszystko. Od 2003 roku Droga Krzyżowa składała się z dwóch części. W czwartek pokazywane były wydarzenia do pojmania Jezusa, a w piątek męka i ukrzyżowanie. W 2004 r. mieszkańcy Małego Chełma poprosili, aby misterium zacząć od ich strony smutnej Góry i tak się stało. Ostatnio znów Pasja jest jednodniowa. Według Anety Hamf, która przygotowywała spektakl po raz dziesiąty, Bartek może kiedyś wdzieje strój rzymskiego żołnierza. Każdy, kto współtworzy to misterium musi zastać przemieniony, nawet jak ma 6 lat. Misterium kończy przejście przez Bramę III Tysiąclecia. Jest to wotum wdzięczności, zbudowane na Smutnej przez mieszkańców gminy dla upamiętnienia przełomu drugiego i trzeciego tysiąclecia. _ W tym roku nasza modlitwa dotyczyła głownie Papieża Polaka, bo misterium przypadło dokładnie w dniu jego śmierci. Wszyscy stali i trzymali się za ręce podczas słów „Wypłyń na głębię” – mówi Aneta Hamf. – Przejście przez bramę co roku jednak symbolizuje nową nadzieję i szansę na nowe życie.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.