Mimo policyjnej ochrony, wybory parlamentarne w indyjskim stanie Orisa nie przebiegają spokojnie.
Abp Raphael Cheenath – ordynariusz diecezji Katak-Bhubaneśwar, obejmującej Orisę – pochwalił starania władz o zachowanie bezpieczeństwa. Zaznaczył jednak, że w wyborach nie wzięło udziału 51 tys. chrześcijan, którzy nie powrócili jeszcze do swoich miejsc zamieszkania po ubiegłorocznych pogromach, a wielu innych bało się pójść do urn. Wybory parlamentarne odbywają się w Indiach w pięciu etapach od 16 kwietnia do 13 maja. Orisa jest jednym z pierwszych głosujących stanów, obywatele wybierają tam deputowanych 16 i 23 kwietnia. To w Orisie doszło w drugiej połowie ub.r. do pogromów chrześcijan, które następnie rozlały się także na inne części kraju – stany Madhja Pradeś, Kerala, Karnataka i Ćhattisgarh. Szacuje się, że w wyniku tragicznych wydarzeń ok. 60 osób zostało zamordowanych, a kilkadziesiąt tysięcy ludzi musiało opuścić swoje miejsca zamieszkania. Abp Cheenath w rozmowie z włoską agencją misyjną AsiaNews z uznaniem mówił o obecność służb bezpieczeństwa przy pierwszej turze wyborów w dystrykcie Kandhamal, najbardziej poszkodowanym podczas zamieszek regionie Orisy. Zaznaczył przy tym, że w porównaniu do 51 tys. chrześcijan wciąż przebywających poza miejscem zamieszkania i nie posiadających często dokumentów tożsamości koniecznych do oddania głosu, liczba osób bezpiecznie głosujących w obozach dla uchodźców jest niewielka i wynosi ok. 3 tys. W Orisie doszło także do innych manipulacji wyborczych. Sajan George, przewodniczący Globalnej Rady Chrześcijan Indyjskich (GCIC), poinformował, że w wielu miejscowościach przymuszano chrześcijan do głosowania na nacjonalistyczną partię Bharatiya Janata (BJP). „Ekstremiści stali na zewnątrz punktów wyborczych i mówili chrześcijanom, by głosowali na BJP, jeżeli chcą pozostać przy życiu” – oznajmił. Podkreślił, że mimo braku wyraźnych aktów przemocy, wyborów tych nie można zaliczyć do spokojnych. Ks. Ajay Singh, stojący na czele społecznej organizacji „Jan Vikas” działającej w diecezji Katak-Bhubaneśwar, jeździł 16 kwietnia po wioskach, zamieszkanych przez chrześcijańskie mniejszości. Stwierdził, że tylko nieliczni wyznawcy Chrystusa odważyli się tego dnia pójść do urn. W miejscowości Nulungia np., w której niedawno zginął jeden z chrześcijan, w obawie przed pobiciem nie zagłosowało przynajmniej 40 osób. Kapłan opowiedział również o trudnej sytuacji chrześcijan z Orisy. Podał przykład wioski Betticola, w której hinduiści zamierzają wybudować na gruzach zniszczonego podczas prześladowań kościoła swoją świątynię. W strachu przed fanatykami do swoich domów nie powróciła żadna z 38 chrześcijańskich rodzin zamieszkujących wcześniej wieś. Tysiące wyznawców chrześcijan przebywa też w obozach w stanach Maharasztra i Gudżarat. kw (KAI/AsiaNews) / maz
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.