Nie powiodło się przeprowadzone dziś referendum, w którym mieszkańcy Berlina mieli zadecydować, czy uczniowie szkół publicznych stolicy Niemiec, a zarazem kraju związkowego (landu), będą mogli wybierać między religią a etyką jako równouprawnionymi przedmiotami obowiązkowymi.
Po przeliczeniu głosów z 95 proc. lokali wyborczych, jedynie 14 procent uprawnionych do głosowania poparło inicjatywę stowarzyszenia społecznego "Pro Reli”. „To bardzo bolesny wynik” - oświadczył abp Robert Zollitsch. Przewodniczący Konferencji Biskupów Niemieckich w specjalnym oświadczeniu wyraził ubolewanie, że tak ważny problem nie mógł był rozwiązany, gdyż spośród 2,45 mln. uprawnionych do głosowania za inicjatywą "Poro Reli" opowiedziało się tylko 260 tys. osób, a wymagane minimum wynosiło 612 tys. Ponieważ inicjatywa otrzymała za mało głosów, pozostaną w mocy dotychczasowe zasady. Inicjatywa "Pro Reli", która wzbudziła zainteresowanie w całych Niemczech, stała się miarą zdolności perswazyjnych i mobilizacyjnych Kościołów. Według niemieckich mediów, inicjatywa ta może także mieć wpływ na rozwój stosunków między państwem a Kościołem i to "nie tylko w regionie Berlina". Jednocześnie abp Zollitsch zwrócił uwagę, że mimo wszystko to referendum miało i "dobrą stronę". „Nigdy bowiem dotąd wiara i religia nie były w sposób tak wyraźny obecne na ulicach i w debatach prowadzonych w stolicy Niemiec. Wspólne zaangażowanie chrześcijan, żydów i muzułmanów spotkało się z uznanie w całych Niemczech i dowiodło, że wzajemne porozumienie i wspólne polityczne działania są możliwe” - stwierdził abp Zollitsch. Oceniając wyniki referendum należy zwrócić uwagę, że gdy chodzi o nauczanie religii w szkołach Berlin znajduje się w sytuacji wyjątkowej. Według niemieckiej Ustawy Zasadniczej religia jest normalnym przedmiotem obowiązkowym w szkołach. Wyjątki są możliwe tylko dla tych krajów związkowych, w których 1 stycznia 1949 r. obowiązywała inna zasad (tzw. klauzula z Bremy). Takim krajem związkowym jest właśnie Berlin. Ta szczególna sytuacja w Berlinie budziła od dawna społeczne niezadowolenie. „Często się zdarza, że nauka religii jest spychana na odległe godziny, uczniowie z niej rezygnują i wolą pójść na lody" - wyjaśnia inicjator referendum Christian Lehmann. Krytyka zaostrzyła się, gdy lewicowa koalicja SPD/PDS wprowadziła przed trzema laty etykę jako przedmiot obowiązkowy. Abp Zollitsch zapowiedział, że Kościół nie przestanie upominać się o wprowadzenie religii do szkół. Zaapelował do Senatu Berlina, aby wspólnie - przede wszystkim z inicjatywą "Pro Reli" - ale także z Kościołami chrześcijańskimi, wspólnotą żydowską i muzułmańską poszukano modelu takiego nauczania religijno-światopoglądowego, które będzie wyrazem wolności religijnej i zaakceptuje go w większości opinia społeczna”. ts (KAI) / Berlin
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.