Kościół na Filipinach sprzeciwił się rządowym planom otwarcia starej elektrowni atomowej Bataan na północy kraju. Elektrownia wybudowana w latach 1976-84 nigdy nie została dopuszczona do użytku, jej lokalizację uznano bowiem za niebezpieczną.
Rządowy projekt zaciągnięcia długu publicznego w wysokości miliarda dol. na uruchomienie Bataan biskup pomocniczy Manili Broderick Pabillo określił jako niemoralny. Hierarcha powiedział agencji UCAN, że „niemoralny dług” obciążyłby tylko państwo. Jego zdaniem, rządowy projekt „zwiększyłby biedę i nie powinien być finansowany przez obywateli”. Bp Pabillo wziął 4 maja udział w nietypowym proteście. Ponad 100 osób wypuściło w stolicy kraju Manili kolorowe latawce, na których wypisano hasła potępiające otwarcie Bataan. Filipińscy katolicy i protestanci założyli w 2007 r. FCAID, „oparty na wierze kongres przeciwko niemoralnym długom”. Jak poinformowała ta organizacja, o budowie elektrowni zadecydował ówczesny prezydent Filipin Ferdinand Marcos. Zamiast przewidywanych przez projekt 600 mln, przedsięwzięcie kosztowało 2,3 mld dol. Po upadku reżimu Marcosa, nowa prezydent kraju Corazon Aquino w 1986 r. wydała dekret o zamknięciu Bataan. Elektrownię z powodu lokalizacji w pobliżu uśpionego wulkanu uznano za niebezpieczną. Dług wewnętrzny zaciągnięty na tę inwestycję filipińskie władze spłaciły dopiero w 2007 r. Rządowy projekt uruchomienia Bataan przewiduje zaciągnięcie kolejnej pożyczki i podwyższenie cen energii elektrycznej. kw (KAI/UCAN) / maz
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.