Reklama

Abp Michalik: Rok kapłański jest szansą!

Rozpoczęty wczoraj Rok Kapłański jest szansą na pogłębienie tożsamości, świadectwa i misji polskich księży - mówił w wywiadzie dla KAI abp Michalik.

Reklama

Patronem Roku Kapłańskiego jest św. Jan Maria Vianney, słynny proboszcz z Ars. Czym ta postać jest dla Księdza Arcybiskupa? Na czym polega aktualność jej przesłania? - Jako kleryk czytałem książkę o św. Janie Marii Vianneyu, François’a Trochu. Wydawało mi się, że jest to postać nieco przebrzmiała, choć się nią zachwycałem. Byłem przekonany, że dziś trzeba szukać nowych form. Po latach – obserwując pracę wielu kapłanów - doszedłem do nowych wniosków. Niezwykły urok tego świętego polega na jego prostocie. Został świętym dlatego, że przez tę swoją „zwyczajność” uświęcał siebie i innych. Nie koncentrował uwagi na sobie, cały czas pokazywał ludziom drogę do Boga. Ks. Jan Maria Vianney uchodził za mało zdolnego i miał trudności z nauką. A jednocześnie największy paryski kaznodzieja, o. Lacordaire jeździł specjalnie do niego, aby posłuchać kazania o Trójcy Świętej. Był nim zachwycony i mówił, że nikt tak głęboko i przekonywująco nie potrafi nauczać. Widać, że brak zdolności nie jest przeszkodą do świętości. Kto z nas, nawet przy genialnych talentach mógłby powiedzieć, że osiągnął świętość? Świętość to także pokora. Jan Maria Vianney doświadczał też niejednokrotnie mocy szatana i bardzo od niego cierpiał. Potrafił jednak sobie radzić z tym doświadczeniem. Tymczasem dziś, w XXI wieku rozwój demonicznych tendencji jest wielki, a mało kto potrafi sobie z tym radzić. Proboszcz z Ars mógłby być przykładem jak sobie radzić z pokusami szatana. Co młodzi księża powinni zaczerpnąć z życia i postaci św. Jana Marii Vianneya? - Bardzo wiele. Chociażby przekonanie, że nie wystarczy ludziom głosić prawdy wiary, ale trzeba się za nich modlić. Nie tylko mówić o umartwieniu, ale za nich się umartwiać. Chodzi o świadomość, że w misji Chrystusa ja mam swój udział, także w Krzyżu Chrystusa. Jan Maria Vianney jest dla kapłanów wzorem modlitwy, umartwienia, poważnego traktowania Słowa Bożego, niezwykłej sumienności, a przede wszystkim totalnego oddania się swoim wiernym. Był całkowicie do ich dyspozycji. Charakteryzowała go niezwykła pokora. Nawet kilkakrotnie uciekał z parafii, bo uważał, że nie jest zdolny nic zrobić. Ale w duchu posłuszeństwa biskupowi pozostał. Posłuszeństwo to cnota, której dziś często brakuje. Staje się pustym słowem. Trzeba przywrócić sens i wartość posłuszeństwa. To jest wielkie przesłanie św. Jana Vianney’a. Inna sprawa, to jego stosunek do grzechu. Dzisiaj człowiek jest zagubiony w rozeznaniu dobra i zła. Proboszcz z Ars nie wmawiał ludziom, że są bezgrzeszni. Mówił, że Bóg jest miłosierny, że odpuści nam, jeśli uznamy nasz grzech. Spowiadał godzinami, nierzadko po 16 godzin na dobę. Wręcz „przymierał” w konfesjonale.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
29 30 1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
17°C Piątek
wieczór
12°C Sobota
noc
8°C Sobota
rano
15°C Sobota
dzień
wiecej »

Reklama