Czy "Rozmowa o Polsce" będzie miała decydujący wpływ na wynik wyborów? Kto był lepszy, albo dokładniej, kto lepiej się zaprezentował? Eksperci komentują wczorajsze starcie kandydatek PO i PiS
Andrzej Potocki, dziennikarz śledczy, pasjonat i historii i współtwórca tygodnika wSieci nie ma wątpliwości, że wczorajszą "Rozmowę o Polsce" zdecydowanie wygrała Beata Szydło. Jak twierdzi A. Potocki w komentarzu opublikowanym na łamach serwisu wPolityce, Beata Szydło wygrała, bo... nie przegrała. Konkretnie chodzi o to, że liderka partii, która prowadzi w sondażach, nie mogła sobie pozwolić na porażkę i potknięcie na ostatniej prostej przed wyborami, gdyż to mogłoby przynieść radykalny zwrot nastrojów przed wyborami. Z perspektywy tego celu Beata Szydło zrobiła, co do niej należało.
Za porażkę sztabu PO Andrzej Potocki uznał jednostronnie antypisowski przekaz, jaki zafundowała widzom Ewa Kopacz. Straszenie rządami PiS i Jarosławem Kaczyńskim nie jest tym, co mogłoby przekonać nieprzekonanych - uważa A. Potocki. Jego zdaniem należało w tej debacie walczyć o głosy tych, którzy chcą odejść od PO do innych partii, by głosować "za" a nie "przeciw". Tymczasem komunikaty wysyłane przez Ewę Kopacz dowodziły, że pozytywnego przekazu brakuje.
Jak mówił w komentarzu dla PAP dr Sergiusz Trzeciak, ekspert od politycznego marketingu,Ewa Kopacz także na poziomie mowy ciała popełniła podstawowy błąd - trzymając się kurczowo pulpitu, od czau do czasu używała gestu grożenia palcem. Wizerunkowo nie wypadła dobrze na tle Beaty Szydło, której gesty stają się coraz bardziej płynne i naturalne.
Marzena Nykiel, redaktor naczelna wPolityce.pl, zaznaczyła, że mimo starań sztabu Ewa Kopacz nie pozbyła się maniery wchodzenia w słowo rozmówcy, co również nie jest dobrze odbieranym zwyczajem liderki PO.
Prof. Andrzej Piasecki, politolog z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie stwierdził z kolei w rozmowie z PAP, że debata nie będzie miała większego przełożenia na wynik wyborów.
U Ewy Kopacz docenił merytoryczne przygotowanie. "Jako premier ma ona ogromną wiedzę, utrwala ją, powtarza i dlatego dobrze wypada przytaczając liczby, tłumacząc zawiłe sprawy, np. krótko i konkretnie wyjaśniła kwestie energetyczne" - ocenił prof. Piasecki.
Słabą stroną kandydatki PiS na premiera było - zdaniem politologa - zachowanie "trochę jak na wiecu". "Wielokrotnie powtarzała się o spotkaniach z Polakami, o tym, że ich słucha - to nawet dla jej zwolenników mogło być już trochę ograne" - ocenił.
"Z kolei u pani Kopacz nie na miejscu była agresja, nadpobudliwość czy arogancja - bardzo często przerywała, to może być nie do końca do zaakceptowania nawet dla jej zwolenników, może to przystoi bardziej opozycji niż urzędującemu premierowi" - dodał politolog.
Dr Sergiusz Trzeciak z kolei zwrócił uwagę na zręczne posługiwanie się strategią unikania odpowiedzi na kłopotliwe pytania, jaką posługiwała się Beata Szydło. Jego zdaniem widzowie nie zawsze zwracają uwagę na to, czy polityk precyzyjnie odpowiada.
"Nawet jeśli nie odpowiada się na pytanie - a tutaj bardzo często obydwie uczestniczki miały taką tendencję - stosuje się tzw. technikę mostów, polegającą na przeniesieniu dyskusji na dogodne dla siebie pole i unikaniu odpowiedzi na trudniejsze pytania" - wyjaśnił.
Przeczytaj także nasze komentarze po debacie:
Relacja z debaty:
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.