- Jeżeli nasze pokolenie nie opisze sytuacji polskich żołnierzy w latach 1945-1946, to już nikt tego nie będzie wiedział - mówił Witold Mieszkowski podczas prezentacji swojej książki „Szkice z Łączki”.
- Nigdy nie walczyłem tylko o odnalezienie ojca. Czuję się odpowiedzialny za znalezienie szczątek pozostałych ofiar komunizmu spoczywających na „Łączce” - opowiadał Witold Mieszkowski.
Zapytany, dlaczego nie zdecydował się na pochowanie szczątków ojca w panteonie na „Łączce” odpowiedział, że to miejsce trzeba wyeksploatować "do ostatniej kosteczki", o każdym bowiem trzeba pamiętać. - Jeżeli tak się nie stanie, nie wyobrażam sobie pogrzebania tam mojego ojca - zaznaczył i dodał, że jest skłonny pochować go na Oksywiu w Gdyni, wraz z innymi zidentyfikowanymi komandorami.
Książka „Szkice z „Łączki”. Z krążownikiem Aurora w tle” składa się z dwóch części: pierwsza poświęcona jest Gdyni, w której autor opisuje swoje życie z ojcem, oraz drugiej, mówiącej o żoliborskich poszukiwaniach ciała Stanisława Mieszkowskiego.
Recenzent książki, prof. Krzysztof Szwagrzyk napisał, że jest ona „poruszającym obrazem kilkudziesięcioletnich starań syna straconego w okresie stalinizmu na Mokotowie komandora Stanisława Mieszkowskiego o odnalezienie miejsca ukrycia zwłok ojca i zachowanie pamięci o wszystkich ofiarach komunizmu pogrzebanych na powązkowskiej „Łączce” w Warszawie.”
Książka ukazuje się nakładem wydawnictwa „Pro Patria”.
Urodzony w 1902 roku Stanisław Mieszkowskiego był weteranem wojny polsko-bolszewickiej. Ukończył Oficerską Szkołę Marynarki Wojennej.Do 1939 r. odbywał studia specjalistyczne w zakresie artylerii morskiej. Był oficerem artylerii na niszczycielach „Grom” i „Błyskawica”. We wrześniu 1939 dowodził kanonierką „Generał Haller”, uczestnicząc w obronie polskiego wybrzeża przed lotnictwem niemieckim, a następnie 3 września wraz z załogą okrętu wzmocnił załogę Helu, walcząc w obronie półwyspu do kapitulacji 2 października. Przez całą okupację przebywał w niemieckich obozach jenieckich. Po uwolnieniu, wiosną 1945 r. rozpoczął służbę w Głównym Urzędzie Morskim. Był wtedy kapitanem portu w Kołobrzegu. Na początku 1946 r. został skierowany do Marynarki Wojennej w Gdyni, gdzie pełnił kolejno funkcje dowódcy Flotylli Trałowców, następnie organizował Oficerską Szkołę Marynarki Wojennej w Gdyni (na Oksywiu), został p.o. komendanta tej szkoły. Od 1947 r. był szefem Sztabu Głównego Marynarki Wojennej (od 1948 r. w stopniu komandora), zaś 15 listopada 1949 r. został dowódcą Floty.
Oficerowie Zarządu Informacji Marynarki Wojennej w Gdyni aresztowali kmdr. Mieszkowskiego pod nieprawdziwym zarzutem szpiegostwa 20 października 1950 r. Wyrokiem Najwyższego Sądu Wojskowego z 21 lipca 1952 r. szostał kazany na karę śmierci. Wyrok wykonano 16 grudnia 1952 r. w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie.
Ciało komandora zostało potajemnie pochowane. O miejscu pochówku rodzina nie została poinformowana.
Szczątki kmdr. Stanisława Mieszkowskiego odnalazła wiosną 2013 r. ekipa archeologów kierowana przez prof. Szwagrzyka. Znajdowały się w kwaterze „Ł” Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.