W nocy z czwartku na piątek nadarzy się doskonała okazja do łatwego odnalezienia na niebie Neptuna, który znajdzie się obok jasnego Jowisza - poinformował PAP dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.
"Neptun jest ostatnią pełnoprawną planetą Układu Słonecznego i jedyną, której wielu z nas nie zobaczy gołym okiem. Jej blask jest na tyle słaby, że bez żadnych instrumentów można dojrzeć ją tylko z najciemniejszych miejsc na Ziemi i uda się to tylko osobom obdarowanym sokolim wzrokiem" - zaznacza dr Olech.
Jak dodaje, blask Neptuna jest jednak na tyle duży, że nie ma najmniejszych problemów z dojrzeniem go przez małą nawet lornetkę. Większym problemem jest odnalezienie go na niebie i niepomylenie go ze świecącymi obok gwiazdami. W nocy z 9 na 10 lipca będzie można łatwo odszukać planetę. Wtedy to bowiem Neptun zbliży się na odległość 0,5 stopnia do Jowisza. "Jowisz - największa planeta Układu Słonecznego - świeci za to bardzo jasno; jest jednym z najjaśniejszych obiektów na niebie i trudno go pomylić z innym" - mówi naukowiec.
Radzi, by na obserwację wyjść po północy, kiedy Jowisz świeci już około 20 stopni nad południowo-wschodnim horyzontem. "Gdy znajdziemy już Jowisza, nakierujmy na niego lornetkę. W jej polu widzenia, pół stopnia nad Jowiszem, powinien świecić Neptun. Pomiędzy Neptunem a Jowiszem znajdziemy jeszcze gwiazdę z konstelacji Koziorożca, która jest jaśniejsza od Neptuna. Nie pomylmy więc jej z samą planetą" - podkreśla astronom.
Jego zdaniem, jeśli pogoda nie dopisze, na obserwacje można wyjść noc wcześniej lub noc później. "Planety poruszają się na tle gwiazd na tyle wolno, że wzajemne położenie Jowisza i Neptuna niewiele się zmieni. Obie planety będą wciąż w polu widzenia naszej lornetki" - zapewnia.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.