Prezydent USA Barack Obama zaapelował o cierpliwość w walce z recesją. Podkreślił, że nie można czekać z reformami na jej przezwyciężenie, gdyż trzeba stworzyć fundamenty trwałego wzrostu gospodarki.
W artykule opublikowanym w niedzielnym "Washington Post" Obama bronił polityki swego rządu, którą krytycy coraz silniej atakują, zwracając uwagę, że mimo uchwalenia pakietu pobudzenia gospodarki kosztem 787 miliardów dolarów z budżetu bezrobocie wciąż rośnie, gdyż prywatny sektor boi się zatrudniać pracowników.
Prezydent argumentował, że pakiet był niezbędny do powstrzymania jeszcze gorszego kryzysu ekonomicznego. Przypominał, że "bezrobocie zwykle maleje wolniej" i zapewniał, że posunięcia rządu przyniosą w końcu efekty.
Odrzucił zarzuty krytyków, że należy skupić się najpierw na walce z recesją, zamiast forsować kosztowne reformy, na przykład ochrony zdrowia. Podkreślił, że trzeba naprawić "te słabości, które prześladują naszą gospodarkę od dziesięcioleci i skażą nasze dzieci na przyszłe kryzysy, powolny wzrost albo jedno i drugie".
"Niektórzy mówią, że musimy czekać, zanim stawimy czoło największym wyzwaniom. Myślenie takie wpędziło nas w obecne kłopoty. Ignorowanie wyzwań i odkładanie na później trudnych decyzji to była specjalność Waszyngtonu od dziesięcioleci i to właśnie zamierzam zmienić" - napisał prezydent.
Przypomniał, że nadmierne koszty ochrony zdrowia w USA ciągną także w dół gospodarkę, a wady amerykańskiego szkolnictwa sprawiają, że będzie ona coraz mniej konkurencyjna w przyszłości. Zapowiedział jednocześnie, że w tym tygodniu przedstawi szczegóły zapowiadanego wcześniej planu reformy oświaty.
Ma ona m.in. rozszerzyć pomoc państwa na finansowanie drogich w USA studiów wyższych dla biedniejszych rodzin, aby zwiększyć odsetek obywateli z dyplomami uniwersytetów. Obama udzielił także w niedzielę wywiadu telewizji CNN, w którym także bronił swej polityki wychodzenia z recesji.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.