W czwartek umorzono śledztwo w sprawie rozliczenia podróży służbowej do Madrytu byłych posłów PiS Adama Hofmana, Mariusza A. Kamińskiego i Adama Rogackiego. Prokuratura Okręgowa w Warszawie uznała, że w sprawie nie doszło do oszustwa na szkodę Kancelarii Sejmu.
Działania posłów nie doprowadziły Kancelarii Sejmu do niekorzystnego rozporządzenia mieniem; nie doszło też do poświadczenia przez nich nieprawdy w dokumentacji - poinformował w czwartek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Przemysław Nowak. Dodał, że decyzja o umorzeniu jest nieprawomocna. Zażalenie może złożyć pokrzywdzony - Kancelaria Sejmu.
Chodzi o służbową podróż posłów do Hiszpanii z jesieni 2014 r. na posiedzenie Komisji Zagadnień Prawnych i Praw Człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Media informowały, że posłowie wzięli na tę podróż kilkanaście tysięcy zł zaliczki, zgłaszając wyjazd samochodem; w rzeczywistości polecieli tanimi liniami lotniczymi. W listopadzie 2014 r. cała trójka została usunięta z PiS. Byli posłowie od początku twierdzili, że działali zgodnie z prawem. Zapowiadali zwrot Kancelarii Sejmu pieniędzy.
Ponadto umorzono wątek b. posła PiS Zbigniewa Girzyńskiego. Media podawały, że miał on polecieć samolotem na posiedzenie komisji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w Paryżu, a delegację rozliczył. W grudniu 2014 r. złożył on rezygnację z członkostwa w PiS; zwrócił pieniądze Kancelarii Sejmu.
Śledztwo dotyczyło "doprowadzenia Kancelarii Sejmu do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie co najmniej 64.632 zł przez czterech posłów na Sejm VII kadencji poprzez wprowadzenie w błąd pracowników Kancelarii Sejmu RP co do zamiaru odbycia podróży samochodem prywatnym i rozliczenie kosztów 24 podróży służbowych na zasadzie ekwiwalentu za bilet lotniczy oraz poświadczania w związku z tym nieprawdy co do okoliczności mających znaczenie prawne związanych ze wskazaniem daty i godziny przekroczenia granicy".
Nowak podał, że na podstawie materiału dowodowego ustalono, iż zgodnie z obowiązującymi w Sejmie przepisami posłowie mogli rozliczyć podróż służbową na trzy sposoby. Po pierwsze Kancelaria Sejmu mogła przygotowywać i opłacić posłom całą podróż, w tym kupując bilet lotniczy. Drugą formą rozliczenia był wyjazd organizowany na zasadzie tzw. kilometrówki. W tym wypadku Kancelaria Sejmu wypłaca posłowi należność, która stanowi iloczyn rzeczywiście przejechanych kilometrów i stawki za kilometr.
Trzecią formą rozliczenia podróży była wypłata tzw. ekwiwalentu za bilet lotniczy. Miało to miejsce, gdy poseł deklarował podróż samochodem prywatnym, a jednocześnie jej koszt przewyższał koszt biletu lotniczego. W sytuacji, gdy poseł deklarował chęć odbycia podróży samochodem prywatnym, Biuro Spraw Międzynarodowych Sejmu wykonywało kosztorys porównawczy, którego celem było ustalenie wysokości kosztów wyjazdu samochodem oraz samolotem. "Jeśli oszacowany koszt podróży samochodem był wyższy od kosztów podróży samolotem, wówczas wypłacano ekwiwalent za bilet lotniczy, przy czym cenę biletu ustalano według cennika Polskich Linii Lotniczych LOT" - podał prok. Nowak.
Poinformował, że ekwiwalent za bilet lotniczy był więc formą ryczałtowego zwrotu kosztów podróży samochodem prywatnym. Przepisy obowiązujące w Kancelarii Sejmu nie wymagały rozliczania wydatków poniesionych w ramach ryczałtu. Również liczba rzeczywiście przejechanych kilometrów nie miała wpływu na wysokość uzyskiwanych środków. Z założenia ta forma rozliczenia kosztów podróży służbowej (ekwiwalent za bilet lotniczy) miała być tańsza od drugiej formy (rozliczenia wg tzw. kilometrówki) - poinformował Nowak.
Prokuratura ustaliła, iż posłowie Hofman, Rogacki, Kamiński oraz Girzyński odbyli w latach 2012-2014 łącznie 24 zagraniczne podróże służbowe, które rozliczone zostały w formie ekwiwalentu za bilet lotniczy. We wszystkich przypadkach posłowie ci złożyli deklaracje odbycia podróży samochodem prywatnym. W każdym przypadku Biuro Spraw Międzynarodowych Sejmu uznało, iż korzystniejszą (tańszą) dla Kancelarii Sejmu formą rozliczenia będzie wypłata ryczałtu, tj. opisanego powyżej ekwiwalentu za bilet lotniczy. W każdym przypadku posłowie ci odbyli ostatecznie podróż tanimi liniami lotniczymi. Żaden z wyjazdów nie został rozliczony według drugiej z opisanych form, "kilometrówki".
Według Nowaka, kluczową kwestią dla oceny zachowania posłów jest rozstrzygnięcie, czy pobranie ryczałtu (ekwiwalentu za bilet lotniczy) stanowiło doprowadzenie Kancelarii Sejmu do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Wskazał, iż poseł jedynie deklaruje zamiar odbycia podróży samochodem prywatnym, a decyzja o wypłacie środków bądź na zasadzie tzw. kilometrówki, bądź ekwiwalentu za bilet lotniczy należy do Kancelarii Sejmu. Pracownicy Biura Spraw Międzynarodowych Sejmu dokonywali wyliczeń, a następnie wypłaty środków, przy przyjęciu wariantu korzystniejszego dla Kancelarii Sejmu.
W niniejszej sprawie pracownicy Kancelarii Sejmu uznali, iż korzystniejsza z punktu widzenia finansowego będzie wypłata środków w formie tzw. ekwiwalentu za bilet lotniczy. Wypłacony ryczałt na pokrycie kosztów podróży samochodem (w wysokości kosztu biletu lotniczego) stanowił więc najkorzystniejszą z punktu widzenia finansowego formę zwrotu kosztów podróży, a tym samym Kancelaria Sejmu nie została doprowadzona do niekorzystnego rozporządzenia mieniem - wyjaśnił prok. Nowak.
Dodał, że w aktach sprawy znajdują się kosztorysy wyjazdów, które ilustrują stosunek wydatków przy przyjęciu opisanych wariantów kalkulacji. Nowak wskazał, iż w przypadku podróży Girzyńskiego do Paryża w maju 2012 r. ustalona przez pracownika Kancelarii Sejmu cena biletu lotniczego wynosiła 1600 zł, a koszt tzw. kilometrówki stanowił kwotę 3795 zł. W tym wypadku na poczet kosztów podróży samochodem wypłacono posłowi ekwiwalent za bilet lotniczy w kwocie 1600 zł.
Zdaniem prokuratury zachowanie posłów nie stanowiło również przestępstwa poświadczenie nieprawdy. Ustalono, iż posłowie przedłożyli do Kancelarii Sejmu dokumenty w postaci "kart podróży samochodem prywatnym", w których deklarowali odbycie podróży samochodem. Dokumenty te miałyby istotne znaczenie w przypadku rozliczenia podróży na zasadzie tzw. kilometrówki, gdyż wskazana w dokumentacji liczba kilometrów wpływałaby na wysokości uzyskanych środków. W niniejszej sprawie posłowie rozliczali się jednakże w formie ryczałtu (ekwiwalentu za bilet lotniczy), tak więc podane w ww. dokumentach informacje nie miały znaczenia w zakresie określenia wysokości świadczeń wypłacanych posłowi. Był to dokument sporządzony dla celów wewnętrznych urzędu, mający walor dokumentu o charakterze pomocniczym, którego skutki prawne nie wykraczały "na zewnątrz" - dodał Nowak.
W kwietniu 2015 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła śledztwo w sprawie "kilometrówek" 25 posłów z różnych ugrupowań, w tym ówczesnego marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego. Uznano, że brak jest podstaw do przyjęcia, iż posłowie dopuścili się oszustwa w związku z "rozliczaniem w ramach ryczałtu otrzymanego na prowadzenie biura poselskiego kosztów przejazdu samochodem z tytułu wykonywania mandatu poselskiego". "Biorąc pod uwagę, iż większość posłów objętych postępowaniem to posłowie z okręgów wyborczych znacznie oddalonych od Warszawy, to dokonanie prostego zestawienia liczby kilometrów dzielących ich okręgi od Warszawy, z liczbą dni, w których odbywały się posiedzenia Sejmu lub prace komisji, pozwala na przyjęcie, iż w ciągu każdego miesiąca mogli oni wykorzystać nawet górną kwotę limitu kilometrów" - uznała prokuratura.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.