- Tysiące zwolenników kandydata opozycji pokonanego w wyborach prezydenckich z 12 czerwca, Mir-Hosejna Musawiego, manifestowały w piątek po południu w Teheranie.
Tłum skandował hasła poparcia dla Musawiego. Słychać było też okrzyki: "Bóg jest wielki". Wielu uczestników manifestacji miało na nadgarstkach zielone opaski. W czasie kampanii wyborczej był to kolor kandydata opozycji. Według świadków, policja usiłowała rozproszyć zebranych. Inni mówili z kolei, że są wzmożone środki bezpieczeństwa, ale nie doszło do starć z policją.
Wcześniej na terenie teherańskiego uniwersytetu odbyły się cotygodniowe modły, którym przewodził były prezydent Iranu Ali Akbar Haszemi Rafsandżani, jeden z krytyków obecnego prezydenta Mahmuda Ahmadineżada. Przed wyborami Rafsandżani udzielił poparcia Musawiemu. Agencja AFP odnotowuje, że Rafsandżani przewodził modłom po raz pierwszy od ponad dwóch miesięcy.
Świadkowie informowali, że w ich trakcie policja aresztowała co najmniej 15 zwolenników Musawiego. Agencje podawały też, że funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego i pałek, chcąc rozpędzić zebrany przed uczelnią tłum.
W kazaniu, transmitowanym na żywo przez państwowe radio, Rafsandżani zaapelował o uwolnienie manifestantów zatrzymanych w powyborczych protestach i wezwał do szanowania wolności mediów. Ocenił, że kraj pogrążył się w kryzysie, a wielu Irańczyków "odczuwa wątpliwości" w związku z czerwcowymi wyborami, których oficjalne rezultaty są kontestowane przez opozycję. Były prezydent zaznaczył, że należy odbudować zaufanie Irańczyków do władz.
"Wszyscy jesteśmy członkami jednej rodziny. Mam nadzieję, że dzięki temu kazaniu będziemy mogli przejść przez czas trudności, który można nazwać kryzysem" - powiedział Rafsandżani.
W pewnym momencie jego wystąpienie przerwali zwolennicy opozycji, którzy skandowali: "Musawi, Musawi! Popieramy cię". Zamilkli, gdy Rafsandżani zaapelował, by nie zakłócać atmosfery piątkowych modłów "komentarzami i hasłami".
W coraz bardziej powiązanym świecie jesteśmy wezwani do bycia budowniczymi pokoju.
Liczba ofiar śmiertelnych w całej Azji Południowo-Wschodniej przekroczyła już 1000.
A gdyby chodziło o, jak jest w niektórych krajach UE, legalizację narkotyków?
Czy faktycznie akcja ta jest wyrazem "paniki, a nie ochrony"?
Były ambasador Niemiec Rolf Nikel przed polsko-niemieckimi konsultacjami międzyrządowymi.
USA tracą wolę obrony Europy, a Rosja jest "na drodze do zwycięstwa".
Władze zaapelowały o międzynarodową pomoc dla ok. 830 tys. wewnętrznie przesiedlonych.