Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wyraziła w środę zaniepokojenie informacją ze Stanów Zjednoczonych, że mogło tam dojść do zakażenia wirusem Zika drogą płciową. Podkreślono konieczność dalszych badań.
Pierwszy w USA przypadek zakażenia wirusem Zika zgłoszono we wtorek w Dallas; według tamtejszych władz do zakażenia doszło prawdopodobnie przez kontakt seksualny, a nie przez ukąszenie komara.
WHO podkreśliła, że potrzebne są dalsze badania, by ustalić, jak duże jest prawdopodobieństwo przenoszenia wirusa Zika drogą płciową. Dotychczas walka z tym wirusem polega na niszczeniu przenoszących go owadów, a ludziom zaleca się noszenie chroniących przed ukąszeniami ubrań, korzystanie z moskitier, środków odstraszających komary itp.
WHO ogłosiła w poniedziałek, że wirus Zika, szerzący się obecnie w Ameryce Południowej, stwarza międzynarodowe zagrożenie. Poprzednio taki komunikat WHO wydała w 2014 r. w związku z epidemią eboli.
Wirus Zika jest znany od 1947 roku, gdy został odkryty w Ugandzie, ale jeszcze do zeszłego roku uważano, że nie ma poważnych skutków dla zdrowia. Obecnie naukowcy podejrzewają, że Zika ma związek ze wzrostem przypadków mikrocefalii (małogłowia) u noworodków oraz z występowaniem rzadkiego schorzenia znanego jako zespół Guillaina i Barrego, który u osób z osłabionym układem odpornościowym może wywoływać paraliż, a w skrajnych przypadkach śmierć. Nie ma szczepionki przeciw temu wirusowi. U kobiet ciężarnych Zika może przedostać się do płodu, wywołać wady wrodzone i doprowadzić do śmierci dziecka.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.