Ci co atakowali Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka za książkę "SB a Lech Wałęsa" powinni zdobyć się na słowo "przepraszam" - tak prof. Antoni Dudek odnosi się do informacji IPN, iż w dokumentach zabezpieczonych w domu gen. Kiszczaka jest teczka personalna i teczka pracy TW "Bolek".
O zawartości pierwszego z pakietów z domu Kiszczaka poinformował w czwartek prezes IPN Łukasz Kamiński. Jak dodał, według opinii uczestniczącego w badaniu dokumentów eksperta archiwisty, są one autentyczne.
Prof. Antoni Dudek, obecny przewodniczący Rady IPN, przyznał w rozmowie z PAP, że znaleziona w domu gen. Czesława Kiszczaka teczka TW Bolka tylko potwierdza informacje o współpracy Lecha Wałęsy w latach 1970-76 i stanowi jej nowy dowód.
"Na razie wygląda jednak na to, że w sensie faktograficznym nie wnosi wiele nowego, może poza tym, że okazuje się, iż Wałęsa realnie współpracował dłużej niż do 1972 roku, co dotąd było wiadomo m.in. na podstawie ustaleń Cenckiewicza i Gontarczyka" - mówi Dudek.
Według niego bardzo ciekawe jest też dlaczego gen. Kiszczak zamierzał wysłać te dokumenty do Archiwum Akt Nowych w 1996 roku, czyli tuż po zakończeniu prezydentury Wałęsy, ale w efekcie tego nie zrobił. "Coś się za kulisami musiało dziać w tej sprawie - ocenił profesor. - Faktem jest, że wówczas byłaby z tego gigantyczna afera" - dodał.
Zdaniem historyka zapewne sam Wałęsa i najbardziej zagorzali jego obrońcy będą nadal podważać autentyczność znalezionych u Kiszczaka dokumentów i zaprzeczać faktom. "Ciekawe, czy niektórzy z nich zdobędą się na słowa przeprosin wobec Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka za to, że atakowali ich po ich książce" - zaznaczył.
W ocenie Dudka jednak ciekawsze od samej teczki TW Bolka jest to, co znajduje się w pozostałych pięciu pakietach, znalezionych w domu gen. Kiszczaka, bo wszystko wskazuje na to, że nie dotyczą już one współpracy Lecha Wałęsy.
Historyk uważa, że jeśli w pozostałych pakietach nie będzie dowodów na inne rozmowy Wałęsy z przedstawicielami PRL-owskiego MSW po 1976 roku, będzie to istotny dowód na to, że były prezydent współpracował tylko w pierwszej połowie lat 70. Będzie to go zatem w jakiś sposób oczyszczać z pojawiających się podejrzeń.
Podczas czwartkowego briefingu kamiński poinformował, że w zapieczętowanym w domu Kiszczaka pakiecie znajdowała się papierowa paczka zawierająca dwie teczki. Na tej paczce była przyklejona koperta zaadresowana: "Do dyrektora Archiwum Akt Nowych w Warszawie, do rąk własnych". W kopercie znajduje się odręcznie napisany list z kwietnia 1996 r., w którym Czesław Kiszczak informuje o przekazaniu do Archiwum Akt Nowych akt dokumentujących współpracę Lecha Wałęsy z SB; list wraz z paczką zawierającą obie teczki nie został wysłany.
Kamiński poinformował, że akta, które zostały poddane oględzinom, składają się z teczki personalnej i teczki pracy tajnego współpracownika o pseudonimie "Bolek".
W teczce personalnej znajduje się 90 kart dokumentów. Teczka jest w oryginalnych okładkach. W teczce personalnej, podzielonej na dwie części, znajdują się dwa spisy zawartości dokumentów. Opisy zawartości odpowiadają stanowi faktycznemu dokumentów znajdujących się w teczce - relacjonował.
"W teczce personalnej znajduje się koperta, a w niej odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa podpisane: Lech Wałęsa +Bolek+. Wśród dokumentów znajdujących się w tej teczce są również m.in. odręczne, podpisane pseudonimem +Bolek+, pokwitowania odbioru pieniędzy" - mówił Kamiński.
"W teczce pracy tajnego współpracownika, liczącej 279 kart, w oryginalnych okładkach, znajdują się liczne doniesienia tajnego współpracownika pseudonim +Bolek+ oraz notatki funkcjonariuszy SB ze spotkań z tajnym współpracownikiem pseudonim +Bolek+. Część doniesień pisana jest odręcznie i podpisana pseudonimem +Bolek+" - mówił. Dokumenty znajdujące się w obu teczkach obejmują lata 1970-1976.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.