Dwoje pracowników ambasady serbskiej w Libii uprowadzonych w listopadzie ub. roku, zginęło w piątek podczas amerykańskiego bombardowania bazy wojskowej Państwa Islamskiego - poinformowało MSZ w Belgradzie.
Szef serbskiej dyplomacji Ivica Daczić powiedział w sobotę dziennikarzom, że nie ma jeszcze ze strony libijskich władz potwierdzenia, że informacja jest pewna.
Pracownica dyplomatyczna ambasady, Sladjana Stanković, i kierowca ambasady w Trypolisie, Jovica Stepić, zostali uprowadzeni przez grupę uzbrojonych mężczyzn 8 listopada ub. roku w pobliżu miasta Sabratah leżącego na zachód od libijskiej stolicy.
Zwłoki obu ofiar mają być przewiezione w tych dniach do Belgradu.
Minister Daczić powiedział, że serbskie siły bezpieczeństwa nie nawiązały żadnego kontaktu z porywaczami ani też nie dotarło do nich żadne żądanie okupu.
Rząd USA potwierdził w piątek, że samoloty USA zbombardowały obóz szkoleniowy ugrupowania Państwo Islamskie w Libii niedaleko miejscowości Sabratah. W tym bombardowaniu zginęło 40 osób. Amerykański komunikat potwierdza, że ekstremiści, którzy tam przebywali stanowili "bezpośrednie zagrożenie" dla bezpieczeństwa USA.
W niebo wzbiły się słupy popiołu, które osiągnęły wysokość nawet 14 kilometrów,
Do zdarzenia doszło w niedzielę w świątyni Wat Rat Prakhong Tham w prowincji Nonthaburi.
Sześć osób zginęło. W kierunku ukraińskiej stolicy zostały wystrzelone m.in. rakiety balistyczne.
Postęp perinatologii sprawił, że lekarze diagnozują i leczą dzieci w łonie matki.
Najnowszy raport UNICEF opublikowany z okazji Światowego Dnia Dziecka.
Brak wiedzy o zarządzeniach narzucanych przez Rzeszę lub ich ignorowanie nie przystoi Jad Waszem
Władze Litwy poinformowały, że chodzi o rodzaj "ataku hybrydowego".