Przed 65 laty, 1 marca 1951 r., w więzieniu MBP na warszawskim Mokotowie, po pokazowym procesie, zostało rozstrzelanych siedmiu członków niepodległościowego IV Zarządu Głównego Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość". 1 marca obchodzony jest od 2011 r. jako Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Egzekucja rozpoczęła się o godz. 20. Skazani byli kolejno podprowadzani na miejsce kaźni, a kat strzelał im w tył głowy. Ciał zamordowanych nie wydano rodzinom. Pogrzebano je w nieznanym do dziś miejscu. Śmierć ponieśli: Łukasz Ciepliński, Adam Lazarowicz, Mieczysław Kawalec, Józef Rzepka, Franciszek Błażej, Józef Batory i Karol Chmiel.
Ruch Oporu bez Wojny i Dywersji "Wolność i Niezawisłość" (tak brzmiała pełna nazwa WiN) w swym szczytowym okresie działania (lata 1945 - 1946) skupiał od 20 do 25 tys. członków. Powstał 2 września 1945 r. I choć miał akowskie korzenie, to jego zadaniem nie była walka zbrojna, lecz tajna działalność polityczna. "Musimy przygotować się i przystąpić do walki w odmiennej, nowej formie, o niezmienne, podstawowe cele, o pełną suwerenność, rzeczywistą demokrację w duchu zachodnioeuropejskim" - napisali twórcy WiN w dokumencie programowym.
Dokładniej swe cele sformułowali w dokumencie "O wolność obywatela i niezawisłość państwa". Mówił on m.in. o konieczności zagwarantowania w Polsce: wolności słowa, przekonań politycznych i zrzeszania się. Domagał się zaprzestania represji wobec opozycji oraz żołnierzy podziemia.
Zrzeszenie stało się pierwszorzędnym celem dla komunistycznych służb bezpieczeństwa. Zaledwie w kilka miesięcy po jego założeniu, bezpieka aresztowała kierownictwo organizacji z jej pierwszym prezesem płk. Janem Rzepeckim (listopad 1945 r.). Do 1948 r. rozbite zostały kolejne zarządy: II z płk. Franciszkiem Niepokólczyckim na czele (październik 1946 r.), III - działający pod kierownictwem ppłk. Wincentego Kwiecińskiego (styczeń 1947) i IV - z prezesem mjr. Łukaszem Cieplińskim.
Ciepliński wpadł w ręce bezpieki 27 listopada 1947 r. w Zabrzu. W grudniu 1947 r. przewieziono go do Warszawy i osadzono w centralnym więzieniu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego na Mokotowie. Prezes IV zarządu początkowo uwierzył w "dobrą wolę" funkcjonariuszy MBP i za obietnicę rezygnacji z represji wobec członków WiN ujawnił część informacji związanych z działalnością Zrzeszenia.
Gdy jednak zorientował się, że został oszukany, a prześladowania dotknęły członków organizacji, odmówił współpracy. Wówczas zaczęły się okrutne tortury. Jeden z więźniów wspominał po latach: "Wielokrotnie Łukasza Cieplińskiego na przesłuchania wynoszono na kocu, gdyż miał połamane kości rąk i nóg, a później przynoszono do celi nieprzytomnego". Nieludzko traktowano również innych WiN-owców. Wiceprezesowi IV zarządu, mjr. Adamowi Lazarowiczowi wybito zęby, kpt. Franciszek Błażej szef Działu Propagandy miał ciągle ropiejące rany na nogach, kpt. Józef Rzepka, szef Działu Politycznego został doprowadzony do obłędu.
Proces IV Zarządu, który rozpoczął się 5 października 1950 r. był - jak podkreśla Elżbieta Jakimek-Zapart z IPN ("Nie mogłem inaczej żyć... Grypsy Łukasza Cieplińskiego z celi śmierci") - "publicznym pokazem siły ze strony rządzącego reżimu komunistycznego wobec zmęczonego wcześniejszą walką o niepodległość społeczeństwa".
Na ławie oskarżonych zasiedli: Łukasz Ciepliński, Adam Lazarowicz, Mieczysław Kawalec, Ludwik Kubik, Józef Rzepka, Franciszek Błażej, Józef Batory, Karol Chmiel, Joanna Czarnecka i Zofia Michałowska. Zarzucano im m.in. współpracę hitlerowcami podczas okupacji i działania przeciw władzy.
Ich los był przesądzony jeszcze przed rozpoczęciem rozprawy. Oskarżonym przerywano wypowiedzi, stosowano przemoc psychiczną. Na nic zdały się wyjaśnienia Cieplińskiego, że zarzuty mają fałszywy charakter, że nie zna treści protokołów przesłuchań, że podpisywał je pod przemocą, że nie pamięta co mówił, ponieważ często był nieprzytomny. "W czasie śledztwa leżałem skatowany w kałuży własnej krwi. Mój stan psychiczny był w tych warunkach taki, że nie mogłem sobie zdawać sprawy z tego, co pisał oficer śledczy" - przekonywał prezes WiN.
Rozprawie towarzyszyła propagandowa kampania medialna. Fragmenty procesu transmitowano przez radio i tzw. szczekaczki (głośniki na ulicach). "Trybuna Ludu" pisząc o procesie określała oskarżonych mianem "zwykłej szajki szpiegów i morderców" działających na zlecenie "imperialistów i podżegaczy wojennych".
14 października 1950 r. sąd wydał wyrok. Prezes IV Zarządu Łukasz Ciepliński został pięciokrotnie skazany na śmierć. Najwyższy wymiar orzeczono także wobec sześciu jego najbliższych współpracowników. Kubik dostał dożywocie, a Czarnecka i Michałowska wieloletnie więzienie.
"Kochana Wisiu ! Jeszcze żyję, chociaż są to prawdopodobnie ostatnie dni. Siedzę z oficerem gestapo. Oni otrzymują listy, a ja nie. A tak bardzo chciałbym otrzymać chociaż parę słów Twoją ręką napisanych (...) Ten ból składam u stóp Boga i Polski(...) Bogu dziękuje za to, że mogę umierać za jego wiarę święta, za moją Ojczyznę i za to, że dał mi tak dobrą żonę i wielkie szczęście rodzinne" - pisał Ciepliński w grypsie do żony miesiąc przed egzekucją.
W uzasadnieniu wyroku płk Warecki napisał m.in. "Wyrok ten, przeto powinien stanowić przestrogę dla każdego, kto ośmieliłby się podnieść rękę na Władzę Ludową w Polsce i zdobycze mas pracujących".
Obrońcy wnieśli apelację, ale Najwyższy Sąd Wojskowy w Warszawie 16 grudnia 1950 r. podtrzymał wyroki. 20 lutego 1951 r. prezydent Bolesław Bierut odmówił skazanym prawa łaski.
Dopiero 17 września 1992 r. Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego unieważnił wyrok Sądu Rejonowego w Warszawie.
3 maja 2007 r. Order Orła Białego nadał pośmiertnie Cieplińskiemu w uznaniu znamienitych zasług dla Rzeczpospolitej Polskiej prezydent Lech Kaczyński.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.