W Breście na zachodzie Francji ewakuowano w niedzielę 16 tys. ludzi z powodu poszukiwań w części miasta bomb z czasów II wojny światowej. To kolejna operacja oczyszczania Brestu z pozostałości intensywnych bombardowań aliackich pod koniec wojny.
Ekipy pirotechniczne chcą zidentyfikować około 15 obiektów ukrytych w gruncie i wskazanych przez wykrywacze metalu. Poszukiwania są prowadzone w rejonie o promieniu 800 metrów, gdzie mieszka około 10 procent mieszkańców Brestu. Prace trwać będą 8-10 godzin w niedzielę, a kolejna operacja przeprowadzona będzie za dwa tygodnie.
W części miasta, która znalazła się w strefie poszukiwań, odwołano niedzielną mszę i targ oraz zamknięto kino.
W 1944 roku Brest, który od 1940 roku był bazą niemieckich okręgów podwodnych, był silnie bombardowany przez aliantów. Na miasto spadło około 30 tys. ton materiałów wybuchowych, z których 10 procent nie eksplodowało. W marcu tego roku w porcie handlowym odkryto 250-kilogramową bombę amerykańską i ewakuowano około 3 tys. ludzi.
Około 150-tysięczny Brest jest największym portem wojennym Francji i bazą jej okrętów podwodnych o napędzie atomowym.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.