Dwa rosyjskie myśliwce przechwytujące Su-27 zderzyły się nad lotniskiem Ramienskoje k. Moskwy.
Piloci zdążyli się katapultować, jednak jeden z nich nie przeżył katastrofy. Obie maszyny runęły na ziemię w pobliżu lotniska. Szczątki samolotów spadły na pole koło wsi Rybaki, w rejonie ramieńskim, a także na działki pracownicze w pobliżu miasta Żukowski.
Według wstępnych ustaleń, na ziemi nikt nie ucierpiał. Do wypadku doszło w czasie ćwiczeń przed rozpoczynającym się tam we wtorek Międzynarodowym Salonem Lotniczym i Kosmicznym MAKS-2009. Oba samoloty należały do elitarnej grupy pilotażowej "Rosyjscy Witezie". Kolizja miała miejsce podczas ćwiczebnego lotu "Rosyjskich Witezi" z inną słynną grupą pilotażową - "Jerzyki". W chwili katastrofy w powietrzu znajdowało się 9 maszyn - pięć Su-27 i Su-30 z "Rosyjskich Witezi" oraz cztery MiG-29 z "Jerzyków".
Agencja RIA-Nowosti podała, że w wypadku śmierć poniósł dowódca "Rosyjskich Witezi", 45-letni pułkownik Igor Tkaczenko. Uważany był on za jednego z najlepszych pilotów w Rosji. Latał na samolotach L-29, MiG-21, MiG-29, Su-27 i Su-35, a także na Mirage-2000 i F-16.
Ministerstwo Obrony Rosji potwierdziło, że pilot jednej z maszyn nie żyje. Nie podało jednak jego nazwiska. Przyczyną katastrofy był prawdopodobnie błąd pilotów.
Swojemu rodakowi pogratulował między innymi prezydent USA Donald Trump.
To moment głęboko poruszający dla wspólnoty Kościoła katolickiego i dla całego świata.
To pierwszy papież augustianin i drugi po Franciszku papież z kontynentu amerykańskiego.
Bo ich brak umożliwi jej nieuzasadnione oskarżanie Ukrainy o jego złamanie .
Premier Ukrainy Denys Szmyhal oświadczył, że jest to historyczne wydarzenie dla obu krajów.